"Bardzo często dzisiaj słyszymy o tym, jak fatalnie wygląda rekrutacja; chcę powiedzieć, że to jest zupełnie nieuzasadnione stwierdzenie, bowiem rekrutacja w tym roku do szkół ponadgimnazjalnych, ponadpodstawowych wygląda niemal zupełnie identycznie jak w latach poprzednich" - mówiła małopolska kurator oświaty Barbara Nowak w piątek w Krakowie. Uczniowie źle dopasowali wyniki Podczas konferencji prasowej oceniła, że "problem z rekrutacją jest charakterystyczny tylko i wyłącznie dla dużych miast". "Nie polega on jednak na tym, że nie ma przygotowanych miejsc dla absolwentów szkół podstawowych i gimnazjalnych, lecz na tym, że uczniowie, aplikując do szkół, nie dopasowali najczęściej swoich wyników, osiągnięć do progów punktowych obowiązujących w danej szkole" - powiedziała. Małopolska kurator oceniła, że "jest jedna ważna informacja, usprawiedliwiająca uczniów, bowiem uczniowie, którzy aplikowali do szkół nie mieli jeszcze, w danym czasie, informacji o tym, jakie otrzymali wyniki z egzaminu, więc to z całą pewnością mogło zaburzyć orientację, co do tego, jaką szkołę należało wybrać". Problem taki sam, jak w latach poprzednich Nowak poinformowała również, że liczba niezakwalifikowanych do żadnej ze szkół uczniów w całym Krakowie jest "taka sama, jak w latach ubiegłych". Wówczas, jak podała Nowak, było ich ok. 1200, w tym roku - tzw. podwójnym roczniku - 2500. Zaznaczyła jednak, że liczba przygotowanych miejsc jest większa niż absolwentów, a do szkół w stolicy Małopolski aplikują również uczniowie spoza miasta - z sąsiednich gmin, a nawet z innych krańców województwa. Ich ilość stanowi zwykle ok. 40 proc. liczby absolwentów krakowskich, ale w tym roku jest ich o dziesięć proc. mniej. W systemie rekrutacji OMIKRON, na co zwracała uwagę małopolska kurator, obowiązkowo umieszczane są szkoły samorządowe, natomiast te prowadzone przez inne podmioty, szkoły publiczne i niepubliczne, nie muszą znaleźć się w rejestrze. "Zatem my też nie mamy pełnej wiedzy, co do tego, gdzie uczniowie, poza szkołami zawodowymi, aplikują" - powiedziała Nowak. 19 tys. miejsc w Krakowie Jak poinformowała, łączna liczba uczniów, którzy w Krakowie aplikowali do szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych to ponad 17 tys., z czego cztery tysiące to osoby spoza miasta. Czekało na nich 19 tys. miejsc. Ponad połowa z nich w pierwszym naborze dostała się do szkoły pierwszego wyboru. Z kolei 1400 osób (z czego 800 to krakowscy absolwenci) nie potwierdziło woli nauki w szkołach, do których się dostali. Jak wskazała Nowak, można "domniemywać", iż te osoby aplikowały do szkół publicznych bądź niepublicznych, prowadzonych przez "inne organy". Podczas konferencji zwracała również uwagę na podobieństwa tegorocznej rekrutacji do tej, przeprowadzanej w latach poprzednich. "Nigdy nie było tak, że wszyscy uczniowie dostali się do swoich wymarzonych szkół" - mówiła. Jej zdaniem nasuwa się pytanie: "co to jest wymarzona szkoła" - czy ta, wybierana przy uwzględnieniu realnych możliwości ucznia, czy też ta, do której nie dostanie się on ze względu na swoje wyniki. Poważne wyzwanie logistyczne Podkreśliła również, że w trakcie tegorocznego naboru w szkołach było dużo więcej pracy, bo musiały funkcjonować dwie różne komisje rekrutacyjne, a "to było bardzo poważne wyzwanie logistyczne". "Nadal, po zakończeniu pierwszej części rekrutacji, w krakowskich szkołach są wolne miejsca i to w każdej szkole, nawet w tych liceach, które uważane są za najbardziej popularne, ale również za najbardziej oblegane przez uczniów; ponad 1000 miejsc wolnych jest jeszcze w liceach, blisko 2000 miejsc w technikach i ponad 1000 w szkołach branżowych" - poinformowała kurator. Zapewniła, że "wszyscy uczniowie mają miejsca w szkołach", ale ważna jest tutaj przede wszystkim "kwestia dopasowania". "Nie będzie takiej sytuacji, żeby ktokolwiek z uczniów nie miał miejsca w szkole i to takiej, dostosowanej do jego możliwości" - dodała. Podkreśliła również, że uczniowie coraz chętniej wybierają szkoły branżowe.