Interia od kilku miesięcy opisuje wątpliwości związane z działaniem drugiej urzędowej telewizji w Krakowie. Za jej funkcjonowanie odpowiada spółka Kraków 5020. Telewizja powstała po wybuchu wojny w Ukrainie i jak tłumaczyli wówczas urzędnicy, miała ona informować uchodźców przybywających do miasta, z jakiej pomocy mogą skorzystać. Tymczasem kilkanaście dni temu dotychczasowy format Play Kraków News został zmieniony na Hello Kraków. W nowej konwencji postawiono na rozrywkę. Podczas godzinnego programu prezentowana jest prognoza pogody, są rozmowy z zaproszonymi gośćmi, wiadomości kulturalne oraz informacje z Krakowa. Kontrowersje od początku budzi finansowanie spółki i koszt funkcjonowania drugiej urzędowej telewizji. Kilka miesięcy temu opisaliśmy, że rok jej funkcjonowania może kosztować nawet 24,5 mln zł. Kilkanaście dni temu Interia ujawniła, że wydział kultury zawnioskował o ujęcie w budżecie 74,7 mln zł, które w 2023 r. mają być przekazane spółce. Z kolei w tym roku otrzymała ona od miasta w różnych formach 40 mln zł. Kraków. Komisja zbada wydatki spółki od drugiej urzędowej telewizji Z powodu licznych wątpliwości radni pod koniec października podjęli uchwałę o powołaniu doraźnej komisji, która ma zbadać m.in. zasadność wydatków ponoszonych na spółkę. W jej skład wchodzi pięciu radnych reprezentujących różne kluby. Członkowie podjęli decyzję o zaproszeniu na obrady komisji prezydenta Jacka Majchrowskiego. Chcieli mu zadać pytania o finansowanie spółki. Zasada jest taka, że komisje radnych są otwarte dla publiczności. Oznacza to, że mogą na nie przychodzić mieszkańcy, dziennikarze czy samorządowcy. Z naszych informacji wynika, że Jacek Majchrowski nie stawi się przed komisją. Urzędowi prawnicy przygotowali pismo, z którego wynika, że prezydent Krakowa nie ma takiego obowiązku. Interia ma ten dokumentu. Datowany jest na 28 listopada, czyli na dzień przed jednym z pierwszych posiedzeń komisji. Już wówczas radni chcieli wezwać Majchrowskiego. Przeczytaj także: Tak dorabiają prezydenci miast. Nieformalna sieć powiązań. "Stołek za stołek" Radni wysłali ponowne zaproszenie, tym razem na 13 grudnia. Dzień przed posiedzeniem dostali kolejne pismo, że prezydent dalej nie zamierza stawić się przed komisją. W przesłanym dokumencie zapewnił on również, że może odpowiedzieć na pytania, ale tylko w pisemnej. Co ciekawe, zaplanowane było też spotkanie komisji z prezydentem w jego gabinecie. Miało do niego dojść na początku grudnia, ale prezydent Majchrowski w ostatniej chwili je odwołał. "Brak obecności prezydenta to lekceważenie mieszkańców" - Nieobecność prezydenta przeszkadza w pracach komisji, ale ich nie uniemożliwia. Wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom Jacka Majchrowskiego. Odpowiedzieliśmy na jego zaproszenie i chcieliśmy przeprowadzić posiedzenie komisji w gabinecie prezydenta. Ten jednak w ostatniej chwili je odwołał. Z powodu uników prezydenta po kilku próbach zaprzestaliśmy na razie wysyłania kolejnych zaproszeń. Z pewnością postawa prezydenta powoduje, że prace komisji będą trwały dłużej. Chcieliśmy zakończyć je w lutym, ale pewnie tak się nie stanie. Na ten moment cały czas czekamy na szereg dokumentów, o które poprosiliśmy. Minął już miesiąc, a jeszcze ich nie mamy. Co prawda dostaliśmy informację z kancelarii prezydenta, że są gotowe, ale musimy je sobie wydrukować. To jest ogrom dokumentów, dlatego zapytaliśmy, czy możemy je otrzymać w formie elektronicznej. Wciąż czekamy na odpowiedź - mówi w rozmowie z Interią radny Łukasz Maślona, przewodniczący komisji. - Prezydent powinien pojawić się na komisji, bo jest kluczową osobą do zbadania tej sprawy. To on podejmował wiele kluczowych decyzji i podpisywał pisma. Wiem już, że nie powstała żadna analiza zasadności dotycząca powołania spółki. Dlatego chcieliśmy się dowiedzieć m.in. dlaczego prezydent wystąpił z taką inicjatywą i jakie argumenty za tym przemawiały - mówi w rozmowie z Interią radny Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący komisji. - Brak obecności prezydenta to lekceważenie mieszkańców i radnych. Mamy do niego konkretne pytania. Na nasze spotkanie potrafiła przyjść prezes spółki, dyrektorzy z urzędu. Z każdym rozmawialiśmy merytorycznie i zadawaliśmy pytania - dodaje radny Drewnicki. - Prezydent Majchrowski wije się jak może, aby nie stawić się przed komisją Rady Miasta Krakowa. Niestety to potwierdza znany już nie tylko w Krakowie obraz prezydenta, który nie słynie z transparentności i rozwagi przy wydatkowaniu publicznych środków. Były już występy w śniadaniowej telewizji komercyjnej za ćwierć miliona złotych, teraz strumień milionów jest kierowany na drugą telewizję prezydenta. To niezrozumiałe w obliczu rekordowego deficytu budżetowego - mówi w rozmowie z Interią Maciej Fijak z Akcji Ratunkowej dla Krakowa. To stowarzyszenie skupiające mieszkańców Krakowa. - Taka komisja jest publicznie dostępna i podejrzewam, że tego boi się prezydent. Mogliby przecież przyjść mieszkańcy i zadawać niewygodne pytania. Jako Akcja Ratunkowa dla Krakowa już w czerwcu apelowaliśmy o natychmiastową likwidację tej telewizji i przeznaczenie oszczędzonych milionów na prawdziwe potrzeby mieszkańców - dodaje. O komentarz poprosiliśmy także prezydenta Jacka Majchrowskiego. Do czasu publikacji tekstu nie odpowiedział na nasze pytania. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl