W Krakowie powstało Regionalne Partnerstwo na rzecz Rozwoju Bibliotek, które będzie wspierać rozwój małych, lokalnych placówek bibliotecznych z Małopolski, m.in. poprzez przekazywanie nowoczesnych laptopów czy rzutników multimedialnych. Do pierwszej edycji programu zakwalifikowały się 53 biblioteki gminne z Małopolski i 162 filii, m.in. z Białego Dunajca, Brzeska czy Chrzanowa. Program nie objął jednak placówek z samego Krakowa. - W Polsce jest 8,5 tys. bibliotek, dlatego musieliśmy ograniczyć nasze działania. W pierwszej kolejności pomagamy placówkom znajdującym się na wsiach i w małych miejscowościach. Naszym celem jest udostępnienie mieszkańcom wiedzy i kultury, z którą na co dzień nie mają styczności. Dlatego dążymy, by te biblioteki stały się centrami kulturalnymi - wyjaśnia Jolanta Jeżowska z Regionalnego Partnerstwa na rzecz Rozwoju Bibliotek. Jednak osiedlowe biblioteki w Krakowie również są często jedyną możliwością kontaktu z kulturą dla okolicznych mieszkańców. Lokale poszukiwane Szczególnie mocno widać to, kiedy pojawiają się plany likwidacji małych placówek. Kiedy zagrożona była biblioteka przy ul. Brodowicza 1, czytelnicy w ciągu kilku dni zebrali ponad 200 podpisów pod petycją do władz spółdzielni, która chciała wypowiedzieć placówce wynajem lokalu. - Niektórych nie stać na kupno książek, dlatego osiedlowa biblioteka jest dla nas idealnym rozwiązaniem - zaznaczała Janina Brózda - jedna z protestujących, która przychodzi po książki średnio dwa razy w tygodniu. Z osiedlowych bibliotek korzystają nie tylko ludzie starsi i dzieci, ale także uczniowie i studenci. - Krakowskie biblioteki są skomputeryzowane, ale nadal borykają się z problemami lokalowymi. Ten problem trzeba wreszcie rozwiązać - podkreśla radna Małgorzata Jantos. Stąd pomysł radnej na akcję "Kto chce przytulić bibliotekę". - Akcja skierowana jest do każdego, kto dysponuje lokalem. Chcę namawiać domy towarowe, by odstępowały lokale bibliotekom. Można też rozszerzać biblioteki przyszkolne, które byłyby wyposażone w dwa osobne wejścia i służyły nie tylko uczniom, ale też mieszkańcom osiedla - wyjaśnia Małgorzata Jantos. - Tego typu akcje sprawdzają się w Europie, to warto spróbować też u nas - dodaje radna. Gminne czy prywatne? Niektórzy pomysł przyjmują sceptycznie. - Szkoły nie mają odpowiednich lokali, a prywatny inwestor może w każdej chwili wypowiedzieć bibliotece umowę. Najlepsze byłyby w tym wypadku lokale gminne. Niestety takich miejsc jest ciągle za mało - podkreśla Elżbieta Wszołek, dyrektor Krowoderskiej Biblioteki Publicznej. Swoją pomoc obiecuje placówkom Regionalne Partnerstwo na rzecz Rozwoju Bibliotek. - Będziemy pokazywać, jak bardzo małe biblioteki są potrzebne mieszkańców i co może się w nich dziać. Mam nadzieję, że dzięki naszym działaniom zmieni się podejście osób decydujących o losach bibliotek - mówi Jolanta Jeżowska. Katarzyna Ponikowska katarzyna.ponikowska@echomiasta.pl