Liczba samochodów zarejestrowanych w Krakowie z końcem ubiegłego roku wyniosła ponad 435 tysięcy i nieustannie wzrasta. Do tego trzeba jednak doliczyć tysiące pojazdów osób dojeżdżających na przykład do pracy do Krakowa, a także m.in. części studentów, którzy mają zarejestrowane pojazdy w innych miejscowościach. Wpływa to nie tylko na coraz gorszą jakość powietrza, ale także na zwiększające się korki i wydłużenie czasu dojazdu do pracy. Dziennikarze dziennika postanowili dowiedzieć się, czy w mieście podejmowane są jakiekolwiek próby diagnozowania problemu, chociażby przez badanie natężenia ruchu i dostosowywanie do niego sygnalizacji świetlnej. Kosztowne pomiary natężeń ruchu - Na terenie całego miasta planowo badania natężenia ruchu rzeczywiście odbywają się tylko raz w roku. Dodatkowo, w wybranych rejonach, tylko w przypadku większych inwestycji drogowych czy remontów - informuje rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, Jacek Bartlewicz. Czy w prawie milionowym mieście nie jest potrzebna częstsza i regularna kontrola ruchu drogowego? - Wydaje się, że pomiary raz w roku, w typowy dzień roboczy, są wystarczające. Oczywiście powinny być prowadzone w okresach szczytowych, by prawidłowo zdiagnozować, jakie prace należy podjąć - akcentuje dr Marek Bauer z Katedry Systemów Komunikacyjnych Politechniki Krakowskiej. Jak dodaje, częstotliwość pomiarów natężeń ruchu w Krakowie wynika zapewne ze znacznych kosztów. Ponadto specjalista twierdzi, że ważne jest także wykonywanie pomiarów w dni świąteczne, gdy ruch jest wzmożony. Kraków wciąż boryka się z korkami Elementem, który mógłby znacznie usprawniać poruszanie się po mieście jest montaż zegarów odliczających długość cyklu światła zielonego i czerwonego na sygnalizatorze. W Opolu, które jest niemal trzykrotnie mniejsze od Krakowa, także przez wiele lat borykano się z problemem korków. Od marca tego roku sytuacja znacznie się poprawiała właśnie dzięki sygnalizatorom z funkcją odliczania. - Koszty nie są tak naprawdę duże. Polski producent oferuje taki sygnalizator za 1,6 tys. zł. Zainstalowaliśmy takie urządzenia na 6 największych skrzyżowaniach w mieście i ruch znacząco się upłynnił - mówi inspektor nadzoru sygnalizacji świetlnej w Opolu Piotr Jurczyk. Rzecznik ZIKiT twierdzi, że takie rozwiązanie jest przestarzałe i nieskuteczne. Za kontrolę ruchu w naszym mieście odpowiedzialny jest system obszarowego sterowania ruchem, który obejmuje swym zasięgiem 1/3 krakowskich skrzyżowań. Zegary, elektroniczne tablice... - Dzięki temu systemowi nie tylko priorytet zyskał transport szynowy, ale udało się o 20 procent usprawnić układ drogowy miasta. Sieć 73 skrzyżowań jest sterowana z serwera, który automatycznie reguluje długość cykli sygnalizacji świetlnej - mówi Jacek Bartlewicz. Jak dodaje, to największy i najskuteczniejszy system tego typu w Polsce. Dodatkowym ułatwieniem dla kierowców mogłyby być także zamontowane w niemal 30 punktach miasta elektroniczne tablice, które informują o utrudnieniach na danych ulicach. ...bo wszystko zależy od kierowców - Mankamentem tego systemu jest to, że informacje nie są aktualizowane wraz z dynamicznym rozwojem sytuacji w mieście. Nie otrzymujemy na bieżąco informacji, na której ulicy nastąpił drogowy zator spowodowany wykolejeniem tramwaju czy wypadkiem. Nie ma tym samym szansy na szybką reakcję i ewentualny objazd - dodaje zawodowy kierowca Jacek Malec. ZIKiT twierdzi, że kierowcy dostają takie informacje, tak jak było to w przypadku zamknięciu tunelu pod Dworcem Głównym. Co więcej, nawet najlepszy system sterownia ruchem nic nie pomoże, bo wszystko zależy od kierowców. WARS krakow@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Kto zaczął, kto skończy W poszukiwaniu gorących źródeł Hospicjum będzie gotowe w przyszłym roku