Na przykład pod hasłem "Urząd Marszałkowski w Krakowie" znajdziemy ponad 200 numerów telefonów komórkowych i tyle samo stacjonarnych. Ale o ile przy stacjonarnych mamy nazwę wydziału, to w przypadku komórki nie ma żadnej informacji o użytkowniku. Możemy więc, losowo wybierając komórkę, dodzwonić się do marszałka albo dyrektora, a przy odrobinie szczęścia do sekretarki albo księgowej. Te spostrzeżenia potwierdza Maciej Kiliański, pracownik urzędu. - Z tego co zbadaliśmy pobieżnie, to są to numery telefonów służbowych urzędników "od Sasa do lasa" - powiedział w rozmowie z reporterem radia RMF FM Maciej Kiliański. W książce są także komórki do policjantów, pracowników IPN-u i setek innych instytucji i firm. Telekomunikacja Polska, która wydrukowała książkę dostrzega ten absurd, ale musiała to zrobić, bo wymaga tego nowe prawo. Urząd Komunikacji Elektronicznej wprowadził przepis, który upublicznia numery telefonów firmowych. Aby były one dalej tajne, trzeba to zastrzec. - Musi być uzasadniony przepis, aby taki numer telefonu komórkowego nie pojawił się w książce - mówi Izabela Szum z TP S.A. Tak więc mamy nową książkę telefoniczną pełną anonimowych numerów komórkowych. Słuchaj Faktów RMF FM