O wypadku Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe zaalarmowali taternicy, którzy byli świadkami zejścia lawiny. Wspinali się właśnie na Wielkiej Turni. Śmigłowiec z ratownikami natychmiast zjawił się na miejscu zdarzenia. Dwóm osobom przysypanym śniegiem udało się o własnych siłach wydostać na powierzchnię, jedna z nich ma złamaną nogę. Stan turysty odkopanego przez ratowników jest ciężki. Nieprzytomnego mężczyznę przetransportowano do szpitala. Po reanimacji podjętej jeszcze na lawinisku udało się przywrócić krążenie; niestety nie odzyskał oddechu. - Koledzy taternicy, którzy podchodzili pod ścianę, poszli klasycznie stromym stokiem, przez stok nawiany, podcięli lawinę no i "wyjechali". (...) Uważam, że w takich warunkach na strome stoki nie powinno się wychodzić, tym bardziej że były zawiane. To było widać, że tam było sporo śniegu - mówi RMF Adam Marasek, zastępca naczelnika TOPR. Do największej tragedii w polskich górach doszło niemal rok temu. 28 stycznia zeszła lawina, pod którą zginęło 7 uczniów liceum z Tychów i ich opiekun. Wszystko wskazuje na to, że lawina została podcięta przez samych turystów. Czoło lawiny załamało lód na Czarnym Stawie i pogrzebało w nim większość ofiar.