Choć obecnie w Krakowie jest zarejestrowanych około 3,5 tysiąca taksówek, w grudniu wielu taksówkarzy zawiesza działalność lub właśnie na noc sylwestrową bierze urlop. Z ustaleń gazety wynika, że połowa taksówek dzisiejszej nocy nie wyjedzie na ulice. W sieci Barbakan zapewniono nas, że 300 z 600 taksówkarzy będzie dziś pracować. W innych korporacjach jest podobnie. To oznacza, że krakowianie witający Nowy Rok poza domem będą mieli do dyspozycji zaledwie 1500-1800 samochodów. Tylu taksówkarzy nie będzie jednak w stanie sprostać ogromnemu popytowi w sylwestra. Skąd taka postawa w taksówkarskie żniwa? Jednym z powodów jest ucieczka przed VAT-em, który trzeba zapłacić po przekroczeniu limitu przychodów, który wynosi 10 tys. euro rocznie (ponad 39 tys. zł). Do tej kwoty taksówkarze, którzy rejestrują swoje przychody w kasach fiskalnych, płacą ryczałt, powyżej muszą odprowadzać 7-procentowy podatek VAT. W wielu przypadkach pod koniec roku taksów-karskie przychody już sięgają wyznaczonej granicy. Dlatego kierowcy taxi pilnują, by jej nie przekroczyć i uniknąć w ten sposób płacenia podatku. - Nie dosyć, że musiałbym oddawać około 1,5 tys. zł rocznie fiskusowi, to jeszcze co miesiąc trzeba pójść do urzędu skarbowego, by złożyć odpowiednią deklarację - tłumaczy pan Wojtek, krakowski "urlopujący" taksówkarz. Taka sytuacja sprawia, że już w listopadzie i grudniu ubywa taksówek w mieście. A problemy z ich zamówieniem są nie tylko w sylwestra. - Od kilku tygodni mam kłopoty ze znalezieniem taksówki - mówi Małgorzata Cieślak. - Zdarza się, że muszę obdzwonić aż siedem firm, aby znaleźć jedną, która zgodzi się podstawić mi taryfę. W sylwestra nawet nie będę próbować zamawiać - dodaje. Paweł Różański potwierdza te problemy. - W ostatni weekend usiłowałem zamówić taksówkę na dworzec i figa - mówi zdenerwowany. - W jednej firmie, do której udało mi się dodzwonić, zaproponowano mi taksówkę za pół godziny. To jakiś absurd. Dobrze, że sąsiad zgodził się mnie podrzucić - opowiada. Andrzej Badocha, prezes radio-taxi Lajkonik, zauważa, że przyczyną długiego oczekiwania na taksówki, zwłaszcza w dzień roboczy, nie są urlopy kierowców, lecz zakorkowane miasto. Trudno w takiej sytuacji ocenić czas przejazdu do klienta. - Co do braku taksówek w sylwestra to podobne problemy są w całej Polsce i lekarstwa na to nie ma - podsumowuje Badocha. - To w końcu wolny zawód, a taksówkarz też człowiek i ma prawo do zabawy - podkreśla prezes radio-taxi Lajkonik. Jak więc dojechać na sylwestrową imprezę i z niej wrócić do domu? Jedyny pewny środek lokomocji to tramwaje i autobusy komunikacji miejskiej. Dziś będą kursować według sobotnich rozkładów jazdy. Dwa dni temu zmieniły się jednak numery i trasy niektórych linii w związku z wprowadzeniem biletu aglomeracyjnego. A 1 stycznia wprowadzone zostaną kolejne zmiany w komunikacji miejskiej (szczegółowo informowaliśmy o tym 29 grudnia). Warto więc wcześniej sprawdzić rozkład jazdy na przystanku albo na stronie internetowej MPK - www.mpk. krakow.pl. Po północy MPK uruchomi dodatkowe autobusy i tramwaje dla wracających z sylwestra w Rynku. Ostatni trwamwaj nr 4 odjedzie o godz. 1.54 z przystanku przy ulicy Basztowej koło dworca PKP w kierunku Wzgórz Krzesławickich, a ostatni autobus - o godz. 2.20 z tego samego miejsca w kierunku Mistrzejowic. Tym, którzy zechcą bawić się dłużej, pozostają autobusy nocne. Na zamawiane przez telefon tele-busy, jeżdżące m.in. na Rybitwy, nawet nie ma co liczyć. Dziś kursują jedynie do godz. 15, a w Nowy Rok są w ogóle wycofane. Taksówkarze radzą, aby próbować łapać taryfę prosto z ulicy, machając ręką. Do centrali raczej się nie dodzwonimy, a wracające z trasy taksówki chętnie podrzucą nas pod wskazany adres. Jeden z taksówkarzy, zagadnięty przez naszą reporterkę na postoju, pociesza, że z powrotem do domu z sylwestra powinno być łatwiej, niż z dojazdem na imprezę. - Od północy zaczyna się nowy rok rozrachunkowy, więc po symbolicznej lampce szampana, oczywiście bezalkoholowego, wielu z nas wyjedzie na ulice - zdradził taksówkarz.