Dzięki takiej lokalizacji nie będzie potrzeby z każdym, nawet małym znaleziskiem, jechać na poligon oddalony od Krakowa o 160 km - wyjaśnia rzecznik 6. Brygady kpt. Marcin Gil. Jak zapewnia, duże niewybuchy i niewypały, jak np. bomby lotnicze, dalej będą niezwłocznie wywożone na poligon. Kpt. Gil podkreśla, że magazyn jest tak zaprojektowany, by minimalizować skutki ewentualnej eksplozji i uniemożliwić jej negatywne oddziaływanie na najbliższe otoczenie. Jednak Piotr Klimowicz, szef rady dzielnicy, na terenie której znajduje się baza 6. Brygady, ocenia, że to nie tylko kuriozalny pomysł, ale igranie ze śmiercią. - Wwożenie do centrum miasta bomb, które leżały w ziemi kilkadziesiąt lat i w każdej chwili mogą eksplodować, jest szczytem nieodpowiedzialności - mówi. I zapowiada interwencję w tej sprawie w dowództwie Wojska Polskiego i u władz Krakowa. Nie chcą arsenału bomb pod oknami. Podyskutuj!