- Teraz często jest tak, że w budżecie miasta znajdują się inwestycje dzięki uzgodnieniom w gabinetach urzędników albo działaniom lobby niektórych radnych. Tak było przykładowo z bardzo kosztownymi stadionami piłkarskimi. Budżetowe wydatki są także rozdrobnione poprzez wiele mniejszych inwestycji zgłaszanych przez poszczególnych radnych, dbających przede wszystkim o rejon, z którego zostali wybrani, a nie o dobro całego miasta - mówi radny Jakub Bator (PiS). Jego zdaniem przy planowaniu wydatków miasto powinno zasięgać opinii mieszkańców. - Być może jest tak, że większość krakowian wolałaby, aby więcej pieniędzy przeznaczano na służbę zdrowia, przedszkola, edukację albo remonty dróg, czy nowe linie tramwajowe - dodaje radny Jakub Bator. Sugeruje, aby do sprawdzenia oczekiwań mieszkańców posłużyły badania ankietowe, w których miasto powinno zapytać o to, jakie dziedziny należałoby finansować przede wszystkim (np. zdrowie, edukacja), ale sondaż powinien również obejmować najdroższe inwestycje strategiczne, takie jak np. centrum kongresowe, hala widowiskowo-sportowa, dokończenie budowy III obwodnicy. - Najlepszym okresem dla tego typu badań byłby czas po wyborach. Wtedy nowo wybrane władze mogłyby poznać oczekiwania mieszkańców i uwzględnić je w swojej wizji rozwoju miasta - komentuje Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przypomina, że w 2000 r. tego typu badania przeprowadzono dla Małopolski. - Wtedy w badaniach wzięło udział 700 lokalnych liderów oraz około 3 tysiące mieszkańców województwa, którzy wyrazili swoje zdanie poprzez wypełnianie ankiety zamieszczonej w prasie. Wtedy najwięcej osób wskazało na konieczność budowy autostrady z Krakowa do Tarnowa oraz rozwój przedsiębiorczości - mówi Jarosław Flis. Jego zdaniem ankieta powinna być tak skonstruowana, aby wypełniający ją mieszkańcy czuli się zaangażowani w decydowanie o przyszłości miasta, a nie przypominała konkursu audiotele. Dodaje, że można byłoby zapytać równocześnie o dziedziny, których finansowanie powinno się preferować, jak i o konkretne inwestycji. - Przykładowo w badaniach dotyczących Małopolski wskazywano rozwój krakowskiego ośrodka akademickiego, ale również budowę opery - wyjaśnia Jarosław Flis. Radny Jakub Bator podkreśla: - Opierając się na opinii mieszkańców władzom miasta byłoby łatwiej wytłumaczyć, dlaczego realizują jedną inwestycję kosztem drugiej. TYM ptymczak@dziennik.krakow.pl CZYTAJ WIĘCEJ: Limit zaufania się wyczerpał Koniec problemów mieszkańców Szantażysta w zasadzce