Kraków jest winien 57 mln zł Miejskiemu Przedsiębiorstwu Komunikacyjnemu. Tylko połowę tej kwoty uda się spłacić w tym roku. W przyszłym zostanie więc do oddania prawie 30 mln zł. Tyle właśnie miało kosztować wprowadzenie zmian w komunikacji miejskiej, której efektem będzie zwiększenie częstotliwości kursów autobusów i tramwajów. Nie wystarczy pieniędzy - Od wysoko postawionego urzędnika Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu wiem, że w przyszłym roku nie będzie remarszrutyzacji. Nie starczy na to pieniędzy nawet wtedy, gdybyśmy zgodzili się na podwyżki cen biletów MPK - mówi radny PO Dominik Jaśkowiec. Według projektu przyszłorocznego budżetu miasta, MPK ma dostać więcej pieniędzy niż w tym - dotacja ma się zwiększyć z 352 mln zł do 420 mln zł. Spora część z tej dodatkowej puli miała zostać przeznaczona na podwyżki cen paliwa, a 30 mln zł na koszty wprowadzenia zmian w sieci połączeń. Remarszrutyzacja to zmiana siatki połączeń w komunikacji miejskiej. Powinna być wprowadzana co 10 lat, a w Krakowie doszło do tego ostatnio 12 lat temu. Dlatego miasto zdecydowało się na przygotowanie zmian w układzie linii tramwajów i autobusów oraz częstotliwości ich kursowania. Wybrano w przetargu wykonawcę projektu - Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji oraz specjalistów z Politechniki Krakowskiej. Przedstawiono cztery warianty W dokumencie przedstawiono 4 warianty. Założenie każdego z nich jest takie, aby tramwaje kursowały częściej. W wyniku zmiany siatki połączeń stałyby się bowiem dominującą formą przejazdu i dowoziłyby pasażerów z różnych kierunków do centrum miasta. W dodatku czas przejazdu miałby się skrócić średnio o minutę. W nowym systemie autobusy mają pełnić funkcję pomocniczą. Wiązałoby się to z większą liczbą przesiadek. Autorzy projektu remarszrutyzacji zarekomendowali pierwszy z jej wariantów. Zakłada on, że tramwaje będą zatrzymywały się na przystankach z częstotliwością co 6 i 12 minut (obecnie co 10 i 20 minut). Ten wariant zakłada wprowadzenie 18 linii tramwajowych (8 głównych kursujących co 6 minut i 10 uzupełniających - co 12 minut). Przedstawiciele władz miasta mówili, że bardziej skłaniają się jednak do tańszego wariantu - drugiego - z częstotliwością 7,5 i 15 minut (19 linii tramwajowych - 10 magistralnych i 9 uzupełniających). Ich zdaniem jest on bardziej realny pod względem ekonomicznym. Co ze zmianami? Teraz może okazać się, że Krakowa, który ma kłopoty finansowe, nie stać na rewolucję w komunikacji - autobusy i tramwaje będą więc jeździć w dalszym ciągu po trasach wyznaczonych 12 lat temu, choć od tego czasu wiele się zmieniło, powstały nowe osiedla, szkoły, przedszkola. Joanna Niedziałkowska, dyrektor ZIKIT, mówi, że jeszcze za wcześnie, aby przesądzać, na co starczy pieniędzy. - Na razie prace nad remarszrutyzacją przebiegają zgodnie z harmonogramem. Czy nowa siatka połączeń zostanie wprowadzona w przyszłym roku - tego nie wiem. Dużo zależy także od tego, jak będą wyglądać konsultacje - mówi Joanna Niedziałkowska. Agnieszka Maj Piotr Tymczak Czytaj również: Zmiana właściciela WSB-NLU i znaczący zastrzyk gotówki Jedni każą płacić za wstęp na "Białego Orlika", a inni nie Radni apelują do władz wojewódzkich