Choć pogotowie nie ma obowiązku posiadania antytoksyny, to tylko w ciągu ostatnich kilku tygodni ratownicy musieli dwukrotnie ratować życie pacjentom w szoku anafilaktycznym. - To jest jak na tak krótki okres czasu bardzo dużo przypadków, więc uznaliśmy że taka antytoksyna jest potrzebna - mówi Joanna Sieradzka z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Ponieważ preparat musi być przechowany w lodówce zabierany jest przez ratowników do karetki tylko po otrzymaniu wezwania o ukąszeniu. - Nie zawsze ofiarom potrzebna jest pomoc w postaci zastrzyku antytoksyny, ale wyjątkowo groźne jest uczulenie na jad. Dlatego trzeba jak najszybciej wezwać pogotowie - zaznacza Grzegorz Nowak, ratownik krakowskiego pogotowia. Objawem wstrząsu po ukąszeniu jest przyśpieszony oddech, szybsza akcja serca oraz osłabienie organizmu. W wakacje najwięcej przypadków ukąszeń odnotowywanych jest w okolicach Krakowa: w Krzeszowicach, Skale i przy zalewie w Kryspinowie.