"W toku śledztwa przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstwa z art. 35 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt osobie powożącej dorożkę, której zarzuca się, że w dniu 24 stycznia 2019 r. w Krakowie, znęcała się nad koniem zaprzężonym do dorożki" - wyjaśnił w poniedziałek (11 maja) rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko. Dodał, że znęcania w tym przypadku polegało na zmuszaniu zwierzęcia do pracy mimo stwierdzonego u niego mięśniochwatu. Przypadłość ta, która u zwierzęcia była w zaawansowanym stadium, miała doprowadzić do upadku. Kiedy koń upadał, dorożkarz nie udzielił mu koniecznej pomocy i nie wezwał na miejsce weterynarza - zamiast tego "w sposób powodujący ból zwierzęcia umieścił je w samochodzie transportowym". Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a za znęcanie ze szczególnym okrucieństwem - do pięciu lat pozbawienia wolności. Rzecznik prokuratury podkreślił, że śledztwo w sprawie trwa, zostało przedłużone do 31 lipca. Pilsner przewrócił się 24 stycznia, ciągnąc dorożkę na ul. św. Jana. Obrażenia okazały się na tyle poważne, że kilka dni później weterynarz zdecydował o uśpieniu konia. Według relacji świadków zwierzęciu po upadku obwiązano szyję liną i za jej pomocą próbowano wciągnąć duszącego się konia do pojazdu. W sprawie zawiadomienie do prokuratury złożyli obrońcy zwierząt, którzy zwracali uwagę m.in. na to, że zwierzę było zaprzęgane do dorożki, mimo że cierpiało na mięśniochwat i że po upadku nie udzielono mu od razu pomocy weterynaryjnej. Prokuratura Rejonowa Kraków Śródmieście najpierw umorzyła śledztwo uznając, że analizowane wówczas materiały dowodowe nie wskazywały na czyny zabronione. Zażalenie na taką decyzje złożyły Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt oraz Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!, które domagały się uwzględnienia dowodów w postaci nagrań i opinii ekspertów. W wyniku zażalenia prokuratura wznowiła śledztwo.