Większa strefa płatnego parkowania może być korzystna dla mieszkańców części Krakowa, ale komfort jednych to kłopot dla innych. - Mieszkańcy chcą wreszcie normalnie żyć! - podkreśla przewodnicząca rady dzielnicy II Magdalena Bassara. - Deficyt miejsc parkingowych w II dzielnicy jest ogromny. Przy Uniwersytecie Ekonomicznym jest parking na 1000 miejsc, podczas gdy samej kadry dydaktycznej jest 1500 osób, nie mówiąc o tysiącach studentów, którzy dojeżdżają na zajęcia. Parkingu nie ma sąd administracyjny czy opera, w której pracuje ok. 300 osób. Do tego dochodzą jeszcze osoby odwiedzające operę - wylicza przewodnicząca. Rozwój bez parkingu Pojawiają się nowe inwestycje, ale nie idzie za nimi budowa miejsc parkingowych. - Podczas modernizacji ulic, likwiduje się stare miejsca postojowe, nie dając w zamian nowych. Dobrze, że w II dzielnicy mieszkają osoby starsze i sporo osób nie ma samochodów. Dzięki temu jakoś funkcjonujemy - dodaje Bassara. Strefą w firmy? Ograniczenie może poprawić komfort mieszkańców, ale może też zabić lokalne firmy. Przedsiębiorcom nie przysługuje prawo do taniego parkowania w strefie, a klientów żaden abonament nie dotyczy. - Pojawią się kłopoty z dowozem zaopatrzenia. Stracimy tych kupujących, którzy przyjeżdżają samochodami. Jestem przeciwna rozszerzaniu strefy - mówi Maria Przepióra, pracownica sklepu Resztki Tkanin przy ul. Rakowickiej. Renata Fornalska z pobliskiej firmy Wiktor też jest przeciw. Uważa, że opłaty pogłębią problemy z parkowaniem. Inne jest zdanie Grażyny Staśto, która prowadzi punkt czyszczenia kożuchów. - My jesteśmy za strefą - powiedziała. Współpracownik z firmy czyszczącej dodaje, że w Krakowie trzeba wreszcie skończyć z niepotrzebną jazdą autem i z parkowaniem w centrum. - Spacerować! Korzystać z komunikacji zbiorowej! Na świecie multimilionerzy potrafią chodzić pieszo, a w Krakowie urzędnicy z kurii i magistratu muszą się wozić. Centrum powinno być zamknięte dla samochodów. Dowóz zaopatrzenia przez trzy godziny rano i przez trzy wieczorem - komentuje. - Należy zapewnić ludziom dobrą komunikację zbiorową, żeby pasażer nie musiał czekać przez 20 minut. Trzeba też wybudować parkingi na granicach miasta, żeby przyjeżdżający z podkrakowskich miejscowości nie blokowali autami miejsca. Niech przesiadają się do tramwajów. Ze względu na komfort Mieszkańcom II dzielnicy nie chce ulec część radnych. - Dla okolicznych mieszkańców jest to korzystne, bo będą mieli gdzie parkować. Ale co z resztą mieszkańców Krakowa? Ustanawianie kolejnych stref sprawia, że krakowianie nie mają jak dojechać do urzędów czy banków. Nie możemy zmuszać ludzi do korzystania z tramwajów. Niektórzy kupują auto, by mieć komfort. Dlaczego mają gnieść się w zatłoczonych autobusach czy iść daleko do przystanku, skoro mają swój samochód - sprzeciwia się pomysłowi radny Dariusz Olszówka. Opłaty mają zostać wprowadzone na ul. Bosackiej, Zygmunta Augusta, Kurkowej, Topolowej, Lubicz, Ariańskiej, Lubomirskiego oraz części Rakowickiej i Mogilskiej. Parkowanie w centrum może się skomplikować. Radni dyskutowali nad powiększeniem strefy C, decyzje zapadną na początku lutego. Radny Dariusz Olszówka uważa, że budowa parkingów podziemnych czy wprowadzenie płatnego postoju na konkretnych miejscach (nie na całych ulicach) byłoby lepsze od rozszerzania strefy. - W ten sposób pogodziłoby się interesy lokalnych mieszkańców i wszystkich krakowian - zauważa. Strategie z różnych miast Takie rozwiązanie stosuje się na przykład we Wrocławiu. - Płaci się na konkretne miejsce. Nie wszystkie miejsca są płatne - podkreśla Ewa Mazur z wrocławskiego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - Nie planujemy rozszerzania strefy płatnego parkowania. Chcemy natomiast wymusić rotację w centrum, bo z tym mamy największy problem. Nie chcemy, by auto cały dzień blokowało konkretne miejsce parkingowe - dodaje Mazur. Poznań z kolei stawia na parkingi podziemne. W Krakowie w grudniu otworzono parking pod placem Na Groblach z miejscami dla 600 aut. Ma on rozwiązać problem braku miejsc parkingowych w centrum i uwolnić od nadmiaru samochodów wybrane ulice: Grodzką, Podzamcze, Powiśle czy Zwierzyniecką. Miasto planuje budowę kolejnych podziemnych parkingów: pod placem Biskupim (ok. 280 miejsc), przy skrzyżowaniu ulic Dietla i Starowiślnej (ok. 170 miejsc) czy koło Nowego Kleparza (ok. 450 miejsc). Na razie są to jednak tylko plany. Zdaniem radnego Olszówki nie wykorzystuje się potencjału niektórych miejsc. - Doskonały pod taki parking mógł być teren pod placem Matejki, tym bardziej, że cała ta okolica była rozkopana podczas remontu. Jest to miejsce łączące centrum i dworzec. Można było też wykorzystać miejsce pod placem Szczepańskim - wylicza radny. Komunikacja do poprawy Zdaniem większości radnych i mieszkańców problem mogłaby rozwiązać komunikacja miejska, gdyby działała sprawniej. Póki co pasażerowie nie są jednak zadowoleni z jej funkcjonowania. Przede wszystkim Krakowski Szybki Tramwaj w rzeczywistości jeździ po mieście z taką samą prędkością jak inne tramwaje i tak samo stoi w korkach na skrzyżowaniach. Pasażerowie zarzucają również komunikacji brak dogodnych połączeń, niewystarczającą ilość kursów czy niepunktualność. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne broni się, że opóźnienia to wina kierowców. - Tramwaj musi się przedostać przez gąszcz aut, które nie zawsze jadą tak, jak powinny i blokują torowisko. Tak jest na przykład na ulicach Kalwaryjskiej czy Karmelickiej - mówi Marek Gancarczyk z MPK. Na zarzut, że automaty Krakowskiej Karty Miejskiej nie zawsze przyjmują banknoty, a czasem nie mają wydać reszty odpowiada: - Automat przyjmuje banknoty, ale nie mogą być one powyginane. Wszystkie automaty staramy się też uzupełniać na bieżąco drobnymi. Czasem może się jednak zdarzyć, że zabraknie drobnych. Ale ma to miejsce niezwykle rzadko - zapewnia. Katarzyna Ponikowska, Łukasz Chmielowski redakcja.krakow@echomiasta.pl Czy popierasz pomysł zamknięcia centrum miasta dla samochodów? Wypowiedz się na forum