W 2023 r. Kraków obchodził 45. rocznicę wpisania miasta na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Z tego powodu pod Wawelem zorganizowano wiele oficjalnych uroczystości. Rocznicę postanowiła wykorzystać także firma inPress. Na jej czele do niedawna stał Marcin Pulit, który w połowie stycznia został likwidatorem Radia Kraków. Propozycja dla urzędu Przedstawiciele firmy postanowili przesłać pismo do wydziału komunikacji społecznej urzędu miasta. Zaproponowali w nim nakręcenie pięciu kilkuminutowych filmików, które upamiętniałby wpisanie na listę UNESCO. - W propozycji została zawarta idea, aby filmy pokazywały krakowskie dziedzictwo w nieoczywisty sposób, co spotkało się z pozytywną reakcją. Z kolei zaproponowana forma promocji, wraz z organizacją angażujących mieszkańców konkursów z nagrodami, dobrze uzupełniają wielowątkowy plan oryginalnej narracji o krakowskim dziedzictwie - wyjaśnia Interii Monika Chylaszek, dyrektor wydziału komunikacji społecznej i rzecznik prasowa prezydenta Jacka Majchrowskiego. W złożeniu oferty przez prywatną firmę nie ma nic złego. Szkopuł w tym, że w momencie kiedy oferta wpłynęła, krakowski magistrat płacił miliony złotych na utrzymanie dwóch urzędowych telewizji. Miesięcznie ich pracownicy przygotowywali setki materiałów dotyczących życia miasta. Dodatkowo telewizje dysponowały nowoczesnym sprzętem, który dawał możliwość nakręcenia takich filmów promocyjnych. Urzędnicy mimo własnego zaplecza sprzętowego zdecydowali się zapłacić i zlecić nagranie pięciu kilkuminutowych filmików zewnętrznej firmie. Interia dotarła do umowy. Ze strony urzędu podpisał ją wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig oraz rzeczniczka prezydenta Monika Chylaszek. Urząd wyjaśnia Dlaczego urzędnicy zdecydowali na się na taki krok? - Propozycja wykonawcy w znakomity sposób uzupełniała pozostałe działania miasta - wyjaśnia rzecznik Chylaszek. - Wykonawca zaproponował także przeprowadzenie promocji materiałów, co dopełniło atrakcyjności oferty. Portal Life in Kraków (to tam miały ukazać się filmy - przyp. red.) dysponuje bowiem adekwatnymi zasięgami i dociera do interesującej z punktu widzenia promocji krakowskiego dziedzictwa grupy odbiorców. Ponadto przygotowane materiały filmowe zostały zakupione przez urząd - dodaje urzędniczka. Poprosiliśmy urzędników o przesłanie informacji, do ilu odbiorców dotarły przygotowane filmiki. Od kilku miesięcy biuro prasowe urzędu miasta nie przesłało nam danych statystycznych, o które zapytaliśmy. Zamiast tego dostaliśmy raport z linkami do postów na Facebooku i materiałów na portalu Life in Kraków. Tymczasem filmy umieszczone na profilu miasta wyświetlono łącznie blisko 17 tys. razy. Jak wynika z dokumentów, urząd za przygotowane materiały i ich promocję zapłacił blisko sto tysięcy złotych. Czy urzędnicy uważają, że warto było zawrzeć taką umowę? - Zlecenie tych i podobnych materiałów jest zasadne, ponieważ wzbogacają one zasób filmów promocyjnych miasta o materiały różnorodne - wyjaśnia rzecznik Chylaszek. - Zadaniem miejskiej telewizji Kraków.pl jest przede wszystkim informowanie mieszkańców o bieżących wydarzeniach. Ponadto realizowanie pomysłu według scenariusza autorstwa redaktorów Life in Kraków byłoby bezprawne - konkluduje urzędniczka. - W tamtym okresie wysyłaliśmy wiele propozycji współpracy do różnych firm i instytucji, licząc, że któraś z nich zyska uznanie i naszych potencjalnych partnerów - mówi w rozmowie z Interią Marcin Pulit, ówczesny prezes inPress. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl