W centrum Krakowa miejsc parkingowych, zdaniem kierowców, jest za mało, a w dodatku za możliwość pozostawienia auta w pobliżu Rynku Głównego trzeba słono zapłacić. Karta postojowa - obowiązująca w całej strefie płatnego parkowania - kosztuje 1 zł za pół godziny postoju, 3 zł za godzinę. Ale na części parkingów opłaty są znacznie wyższe, np. na Pl. Szczepańskim - 8 złotych. Zyski z parkingów czerpią prywatne firmy, choć, jak zapewniają władze Krakowa, korzysta także miasto. Dzierżawcy wnoszą do kasy miasta opłaty - od kilkunastu do 30 tys. złotych miesięcznie. Ale to opinia urzędników, którym i tak przysługuje przepustka. Z pewnych przywilejów - niższych opłat - korzystają także osoby mające zameldowanie w centrum lub znaczek "inwalida" na samochodzie. Z krakowskimi kierowcami rozmawiał reporter RMF Witold Odrobina: Do 30 listopada rząd i Sejm muszą zrobić porządek z przepisami w sprawie pobierania opłat za parkowanie. W grudniu ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że obecne przepisy są niezgodne z prawem. TK orzekł, że rząd nie miał prawa określać opłat za parkowanie w oparciu o ustawę o drogach publicznych, a co dopiero przekazywać to uprawnienie samorządom. System płatnego parkowania skontrolowała i skrytykowała także wcześniej Najwyższa Izba Kontroli. W czerwcu 2002 roku NIK poinformowała, że większość ściąganych od kierowców opłat za płatne parkowanie zatrzymywały firmy prywatne. Z zebranych ponad 113 mln zł tylko ok. 30 mln trafiło do samorządów.