Nowa miejska telewizja Play Kraków News powstała w marcu 2022 r. Urzędnicy tłumaczyli ten ruch potrzebą dotarcia z informacjami do uchodźców uciekających przed wojną w Ukrainie. Z upływem kolejnych tygodni stała się ona kolejną, drugą urzędową telewizją, informującą m.in. o działaniach władz miasta. Odcinki zamieszczane są od poniedziałku do piątku o godzinie 18. Za ich realizację odpowiada spółka Kraków 5020, która powstała w lutym 2022 r., a więc miesiąc przed uruchomieniem telewizji. Co ciekawe, głównym zadaniem nowej spółki ma być zarządzanie Centrum Kongresowym. Zobacz także: Kraków: Majchrowski skonfliktował się z zastępcą i zacieśnia współpracę z PiS. [Analiza] Miliony na funkcjonowanie drugiej telewizji Tymczasem urządzenie studia telewizyjnego kosztowało 7,6 mln zł, z kolei na funkcjonowanie mediów społecznościowych spółka w okresie od lipca do grudnia br. przeznaczy łącznie 404 tys. zł. Z tej kwoty 150 tys. zł zostanie wydanych na reklamy internetowe, a 230 tys. zł na prowadzenie profili w mediach społecznościowych. Z kolei 10,8 tys. zł z tej kwoty to koszt na consulting "w komunikacji i reklamie internetowej". Tak wynika z dokumentów podpisanych przez przedstawicieli spółki. Trudno jest oszacować, ile wynosi koszt produkcji dotychczasowych odcinków Play Kraków News. Od 7 marca do 11 października ukazało się 200 programów. Według podanych na początku przez gminną spółkę danych, koszt jednego odcinka wynosił 15 tys. zł. Kiedy media nagłośniły tę informację, prezes spółki podczas sesji rady miasta przekonywała, że produkcja jednego wydania kosztuje 4 tys. zł. Ostatecznie kwota ta urosła do 5 253 zł i jest to wersja obecnie obowiązująca. Oznacza to, że na produkcję 200 odcinków Play Kraków News wydano 1,05 mln zł (przyjmując 5 253 zł za odcinek) lub 3 mln zł (przy 15 tys. zł za program). To jednak nie wszystkie wydatki. Wykupiono reklamę na tramwaju komunikacji miejskiej za ok. 30 tys. zł, wydano ponad 25 tys. zł na sześć iPhonów, z kolei 21,1 tys. zł przeznaczono na zakup 20 kurtek ocieplanych. Dodatkowo prywatna firma, która wygrała przetarg na obsługę studia, może w ciągu roku otrzymać 12 mln zł, jeśli zostaną spełnione odpowiednie warunki. Co ciekawe, w okresie od czerwca do sierpnia, prywatne przedsiębiorstwo pomagało przy realizacji powstawania odcinków. Z dokumentacji przetargowej wynika, że miało za to otrzymać 1,1 mln zł. Do tego trzeba doliczyć jeszcze pomniejsze wydatki. Oznacza to, że spółka na funkcjonowanie telewizji wydała lub w najbliższym czasie może wydać w sumie nawet 24,5 mln zł. O finanse związane z funkcjonowaniem spółki zapytaliśmy rzecznika prasowego Filipa Szatanika. Pomimo zapewnień, że odpowiedzi są gotowe i dostaniemy je go końca ubiegłego tygodnia (14.10 - red.), nie otrzymaliśmy żadnych wyjaśnień. Przeczytaj także: Kraków: Miały powstać domy jednorodzinne, są bloki Wszystkie wydatki uzasadnione - W dobie szalejącej inflacji i panującej drożyzny prezydent zafundował krakowianom drugą magistracką telewizję za miliony z publicznych pieniędzy. Niestety nie dla milionów widzów, bowiem ogląda ten pseudotelewizyjny twór w porywach kilkadziesiąt osób. To marnotrawstwo pieniędzy mieszkańców, za które można by stworzyć niejeden nowy park, czy wyremontować kilka kilometrów chodników. Priorytety są jednak jak widać inne, ważne żeby zatrudnieni w spółce urzędnicy mogli bez ograniczeń się dorobić, tego jednak nie dowiemy się nomen omen z miejskiej telewizji - mówi Interii Łukasz Maślona, miejski radny. Tymczasem Play Kraków News nie jest jedyną urzędową telewizją. Sześć lat temu swoją działalność rozpoczęła pierwsza miejska telewizja. Jej uruchomienie kosztowało nieco ponad 110 tys. zł. Obecnie roczny koszt jej funkcjonowania to ok. 0,5 mln zł. - Współpracujemy z dziennikarzami z wieloletnim doświadczeniem i doskonałymi operatorami, montażystami, którzy tworzą ciekawe materiały informacyjne. Nasze wydatki są dostosowane do finansowych możliwości urzędu miasta - mówi w rozmowie z Interią Monika Chylaszek, rzecznik prasowa prezydenta miasta. O komentarz poprosiliśmy także prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Zapytaliśmy, czy jego zadaniem miasto rzeczywiście potrzebuje dwóch urzędowych telewizji. - W Warszawie, ale też w innych polskich miastach, są również prowadzone są różne nowoczesne projekty medialne, w tym audiowizualne. Nic w tym dziwnego. Musimy szukać coraz to nowszych sposobów na komunikację, na promocję, na informację. I to jest dobry kierunek - wyjaśnia Interii Majchrowski. Prezydent Krakowa odniósł się także to kosztów funkcjonowania drugiej urzędowej telewizji. - Wszystkie wydatki na ten projekt znajdują uzasadnienie w planie finansowym spółki, są transparentne. Nikt niczego, wbrew pana sugestiom, nie ukrywa. Projekt dopiero startuje, nie jest to "urzędowa telewizja", ale element nowej platformy komunikacyjnej, narzędzie skutecznej komunikacji. Trudno się komunikować z mieszkańcami za pośrednictwem archaicznych narzędzi komunikacji, trzeba je na bieżąco rozwijać i dostosowywać do oczekiwań odbiorców. Łącznie materiały wykonane przez ekipę Play Kraków News odtworzono na Facebooku, Instagramie, Tik Toku, YT i platformie VOD ponad 4,5 mln razy i zasięgi ciągle rosną - wyjaśnił prezydent. Co ciekawe, z oficjalnej odpowiedzi spółki wynika, że średnio jeden odcinek Play Kraków News ma 40 wyświetleń. Dlaczego Kraków ma dwie telewizje? Orędownikiem powstania nowej telewizji, jak mówią informatorzy Interii, był sam Jacek Majchrowski. Ten w rozmowie ze swoimi najbliższymi współpracownikami podkreślał, że zależy mu na tym, aby do mieszkańców docierały "prawdziwe informacje", czyli takie, które będą stawiać urząd i samego Majchrowskiego w pozytywnym świetle. Po co urzędowi druga telewizja? Ta pierwsza funkcjonuje od kilku lat, a roczny koszt jej utrzymania wynosi pół miliona złotych. Prezydent Majchrowski ma jednak poczucie, że ta sprzyja wiceprezydentowi Kuligowi i promuje jego osobę. I jest w tym sporo prawdy. Kulig został wiceprezydentem w październiku 2015 r. To od lat zaufany człowiek Majchrowskiego i szara eminencja krakowskiego magistratu, która sukcesywnie powiększa swoją strefę wpływów. W ostatnich kilku miesiącach coraz częściej pojawiał się na wizji i wypowiadał się w tematach związanych z życiem miasta. W urzędowych kuluarach mówi się, że wiceprezydent Kulig liczy na przejęcie schedy po obecnym prezydencie. Majchrowski ma 75 lat, a miastem rządzi od 20. Nowa telewizja Play News Kraków tworzona przez spółkę Kraków 5020 pozostaje jednak poza zasięgiem Kuliga i w przyszłości może posłużyć do promocji samego Majchrowskiego oraz potencjalnego następcy wskazanego przez obecnego prezydenta Krakowa. Tymczasem kontrowersje budzi sposób, w jaki Krakowskie Biuro Festiwalowe przekazało część swojego majątku spółce. W wyniku tych działań będzie trzeba najprawdopodobniej zapłacić 2,7 mln zł VAT. Sprawę jako pierwsza opisała "Gazeta Wyborcza". Dlatego dotychczasowa dyrektor KBF, która właśnie straciła pracę, zwróciła się do prokuratury z wnioskiem o skontrolowanie przekazanego majątku. Ta jednak odmówiła. Z naszych informacji wynika, że zielone światło na działania dostała właśnie od wiceprezydenta Kuliga. Ten niespodziewanie wziął urlop. Nasi informatorzy twierdzą, że miał usłyszeć od prezydenta, że "na swoich się nie donosi". Według wstępnych zapowiedzi Jacka Majchrowskiego jego zastępca miał przebywać na urlopie do 14 listopada. Jednak w poniedziałek (10.10 - red.) prezydent Krakowa zaprosił swojego zastępcę na rozmowę i wyciągnął rękę na zgodę. Wiceprezydent wrócił już do pracy. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl