Mężczyzna zaczepiał przypadkowe kobiety. Wmawiał im, że są chore na raka, po czym proponował pomoc w swojej prywatnej klinice lekarskiej. Miał je mieć na całym świecie. W jego opowieściach pojawiała się m.in. Genewa. Za seksualną terapię oszust kazał sobie słono płacić - nawet do półtora tysiąca złotych. Zbigniew M. wpadł tuż po tym, jak wykorzystał dwudziestokilkuletnią studentkę. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę na krakowskim Dworcu Głównym. Grozi mu do 10 lat więzienia. Policja apeluje do kobiet, które padły ofiarą mężczyzny, o kontakt.