Wojna zaczęła się w maju, kiedy na ulice Krakowa wyjechały białe taksówki zrzeszone w firmie przewoźniczej iCar. Teraz, kiedy na tablicach informacyjnych przy wjeździe do strefy B pojawił się dopisek, że uprawnieni do wjazdu są również licencjonowani przewoźnicy osób w godz. od 22 do 6 - taksówkarze podnieśli alarm. Większa konkurencja - Coraz bardziej dyskryminuje się krakowskich taksówkarzy. Co roku limit licencji na przewóz osób się zwiększa, nie zwiększa się natomiast ilość miejsc postojowych. Teraz dodatkowo wpuszcza się do strefy B innych przewoźników, czym daje się przyzwolenie na bardzo duży ruch w centrum - alarmuje Anita Kukla-Pszczółka, krakowska taksówkarka i przewodnicząca zrzeszenia taksówkarzy NSZZ "Solidarność 80". - Przewoźnicy mają pozwolenie na wjazd tylko od godz. 22 do 6. Po analizach z policją i strażą miejską, doszliśmy do wniosku, że nie zwiększy to natężenia ruchu i nie zagraża bezpieczeństwu pieszych - wyjaśnia swoją decyzję Jacek Bartlewicz z krakowskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Po czym uspokaja: - W ciągu dnia licencjonowani przewoźnicy nadal nie mogą wjeżdżać do centrum. Będą protesty Taksówkarzy oburza jednak fakt, że wszystko stało się bardzo szybko. - 4 września w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych prezydent wystosował pismo, kto może wjeżdżać do strefy B. Nie było tam licencjonowanych przewoźników. 9 września pojawił się dopisek na tablicach informacyjnych. Pięć dni wystarczyło na podjęcie decyzji i zawieszenie tablic - zauważa Anita Kukla-Pszczółka. Zdaniem taksówkarzy urzędnicy bagatelizują problem pojawiania się coraz to nowych przewoźników. - Przewoźnikiem może być każdy, kto wystąpi o licencję. Będziemy protestować przeciwko dawaniu im coraz większych praw. Do Krakowa zjadą taksówkarze i związkowcy z całej Polski - zapowiada Kukla-Pszczółka. Mimo że taksówkarze nie lubią tego słowa, przewoźnicy zrzeszeni w firmie iCar są dla nich konkurencją. Klienci wybierają iCara, bo jest tańszy. ICar, firma skupiająca przewoźników osób, funkcjonuje na innej zasadzie niż taksówki. Nie ma postojów, a fakt, że istnieje, mieszkańcy przekazują sobie metodą "z ust do ust". Jeśli chcemy skorzystać z usług iCara, musimy zadzwonić i powiedzieć skąd i dokąd chcemy pojechać. Wtedy dyspozytor podaje cenę, jaką zapłacimy za dany kurs. Jeśli ją zaakceptujemy, oznakowany samochód podjeżdża po nas w ciągu kilku minut. Plusem iCara są niewątpliwie niższe ceny, dlatego mieszkańcy coraz chętniej korzystają z usług nowego przewoźnika. Za kurs z placu Wolnica na Żabiniec zapłacić trzeba 17 zł, z Ronda Matecznego na Lotnisko Balice - 49 zł, a za kurs z Woli Duchackiej na plac Centralny - 29 zł. Za taką samą kwotę dostaniemy się też w firmą iCar do kopalni soli w Wieliczce. To z kolei oburza taksówkarzy. - Stają zaraz za postojami taksówek, pod restauracjami i hotelami i zabierają nam klientów. Działają jak korporacja taksówkarska, którą nie są - mówi Anita Kukla-Pszczółka. Aleksander Jeleń z Radio Taxi Dwójka dodaje: - Jeżeli chcą wykonywać tę pracę, powinny obowiązywać ich te same zasady, co taksówkarzy - powinni zdawać odpowiedni egzamin, mieć licencję i kasę fiskalną. W tym momencie trudno ich nawet nazwać naszą konkurencją, bo nie muszą spełnić tych samych kryteriów, co my. Licencja obowiązkowa Nie zgadzają się z tym pracownicy z Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców Urzędu Miasta Krakowa. - Wszyscy przewoźnicy muszą mieć licencję. Bez tego nie wolno im wozić osób. Licencjonowani przewoźnicy płacą za licencję kilkaset złotych więcej niż taksówkarze. Muszą przejść obowiązkowe szkolenie. Potem zdają trudniejszy i droższy egzamin. Muszą mieć również w autach kasy fiskalne. Licencjonowani przewoźnicy są konkurencją dla taksówkarzy. Nie widzimy tu żadnego naruszenia przepisów - mówią urzędnicy. Przewoźników firmy iCar nie obowiązują jednak cenniki, do których muszą stosować się taksówkarze. Co z nieuczciwymi kierowcami, którzy będą chcieli zawyżyć cenę za kurs? - ICar jest centralą, która podpisuje umowę z przewoźnikami. Ci ostatni muszą działać zgodnie z naszymi zasadami. Jeżeli pojawi się nieuczciwy przewoźnik, rozwiążemy z nim umowę - zapewnia Dariusz Czerwiec, jeden z współwłaścicieli firmy iCar. - Miasto poszło nam na rękę, ponieważ od lat bezskutecznie walczy z taksówkarzami, żeby obniżyli ceny. Tracił na tym przede wszystkim konsument. My wypełniliśmy lukę na rynku i dlatego dostaliśmy od urzędników kredyt zaufania - dodaje Dariusz Czerwiec. Katarzyna Ponikowska katarzyna.ponikowska@echomiasta.pl