"Zbieram na protezę, jestem niewidomy, nie mam pracy - pomóżcie" - takie prośby pisane na kawałku tektury nie dziwią już ani mieszkańców, ani turystów odwiedzających Kraków. Ile osób w Krakowie utrzymuje się z żebractwa, tego nie wie nikt, bo nikt nie prowadzi takich statystyk. Najczęściej z prośbą o wsparcie spotkać się można w okolicach Rynku Głównego, na ulicach Szewskiej, Floriańskiej, Grodzkiej, ale przede wszystkim w rejonie dworca PKP i PKS... W miejsce gdzie zwykle żebrzą bezdomni podjeżdża wóz patrolowy straży miejskiej. Funkcjonariusze i pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej próbują dowiedzieć się od osoby żebrzącej skąd pochodzi i dlaczego zbiera pieniądze. Strażnicy starają się także wylegitymować bezdomnych. Następnie bezdomni przewożeni są do komisariatu policji. Tam pracownicy socjalni, często wspomagani przez tłumaczy, bo większość żebrzących to cudzoziemcy, zbierają informacje o ich sytuacji życiowej. A wszystko po to by - jak mówią inicjatorzy akcji - w efekcie im pomóc. W mieście pojawią się również plakaty z numerami kont, na które będzie można wpłacać pieniądze. Taka pomoc trafi do rzeczywiście potrzebujących, a nie do naciągaczy - tak przynajmniej uważają pracownicy MOPS.