Kiedy mężczyzna zauważył, co się stało, na siłę przecisnął się pod pierwszym wiaduktem. Natomiast przed drugim spuścił powietrze z kół tira i już bez przeszkód pojechał dalej. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, na miejscu nie było już ciężarówki z koparką. Zostały jedynie lekkie ślady na wiadukcie. Nie był on oznaczony znakami informującymi o prześwicie pomiędzy jezdnią a mostem. Jak twierdzą policjanci, takich oznaczeń nie używa się, gdy tego typu obiekty mają powyżej 4,5 metrów wysokości. Specjaliści określą skalę uszkodzeń wiaduktu. Ruch samochodowy i kolejowy w miejscu wypadku nie został wstrzymany.