- To miały być normalne świąteczne zakupy - opowiada pani Marta, żona poszkodowanego mężczyzny. Wcześniej oboje z dziećmi byli w nowo otwartym kinie IMAX. Po seansie postanowili zrobić świąteczne sprawunki. Gdy wracali już do samochodu, w korytarzu rozległ się ogromny huk. Mężczyzna na oczach żony i dzieci spadł z kilkumetrowej wysokości. - Widziałam, jak tam leży. Zdążyłam krzyknąć tylko, żeby się nie ruszał. Jestem lekarzem i wiem, czym to wszystko grozi. Musiałam z dziećmi dość długą drogę przebyć, żeby do męża zejść. Tam trzeba przejść przez znaczny obszar sklepu i całą tą drogę w stresie myślałam, czy zastanę go jeszcze żywego. W momencie, kiedy spadł i jęczał, wiedziałam tyle, że jeżeli jęczy, to żyje - mówiła żona poszkodowanego. W tej chwili mężczyzna jest w szpitalu, na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.