Jednak na kryzysie branży turystycznej wywołanym mocną złotówką i słabym dolarem, mogą zyskać dzielnice Krakowa pomijane dotąd przez obcokrajowców. Taka szansa rysuje się przed Podgórzem i Nową Hutą - pisze "Gazeta Krakowska ". Dominika Gąstoł, właścicielka agencji przewodnickiej przyznaje, że coraz więcej obcokrajowców kręci nosem na ceny. Jednak cen usług przewodnickich nikt obniżać nie zamierza. - Ale zamiast drogich atrakcji na Trasie Królewskiej, sugerujemy im trasę Listy Schindlera w Podgórzu - mówi właścicielka agencji. Okazuje się, że taka oferta turystom odpowiada. Coraz więcej obcokrajowców pojawia się w podgórskich knajpkach, w Parku Bednarskiego czy na kopcu Krakusa. - Nie mam wątpliwości, że Podgórze będzie wkrótce hitem turystycznym - mówi Melania Tutak z Domu Historii Podgórza. - Obecnie jest tu wiele miejsc, które można zobaczyć za darmo. Niebawem ruszy kwartał muzealny na Zabłociu. Życzylibyśmy sobie jednak, aby nam Podgórza nie zadeptano, ale je odkrywano - dodaje Melania Tutak. Dawniej wycieczka do Wieliczki była w standardowym programie pobytu obcokrajowców. Dzisiaj, gdy klienci dowiadują się ile muszą zapłacić za tę przyjemność (63 zł) zaczynają kręcić nosem. - Staramy się przekonywać, że Kraków wcale nie jest taki drogi - mówi Dominika Gąstoł. - Na przykład wejście do dwóch synagog na Kazimierzu kosztuje 13 zł. Tymczasem w Pradze 60 zł - dodaje. Magdalena Głowacka z hostelu Guliwer twierdzi, że zagranicznych gości ma mniej niż rok temu. - O tej porze roku zawsze byli u nas np. klienci z Węgier czy Finlandii, a w tym roku z tych krajów nie mieliśmy nikogo - zauważa. Kelnerzy z krakowskich lokali także obserwują nowe zachowania zagranicznych gości. - Nie są już tak rozrzutni jak dawniej - mówi Marta obsługująca klientów kawiarni w centrum miasta. Coraz rzadziej zdarzają się zagraniczni klienci zostawiający spore napiwki - przyznaje Marta. - Zauważyłam też, że zamawiają mniej. Szczególnie Irlandczycy. Tych jest zresztą wyraźnie mniej - dodaje kelnerka. Nic nie wskazuje na to, że sytuacja się zmieni. Jak więc branża poradzi sobie z kryzysem? - U nas jeszcze wielkich zmian nie obserwujemy, ale słyszymy, że niektóre hotele obniżają ceny, aby nie tracić klientów np. z Ameryki - zdradziła menadżerka hotelu Floryan.