Przed krakowskim sądem toczy się już proces matki oskarżonego Lucyny S., która - zdaniem prokuratury - namawiała syna do zbrodni i kupiła mu za to samochód. Prokuratura oskarżyła Marka S. o to, że w styczniu 2000 roku zadał ojcu ciosy metalową rurką w głowę, a następnie zanurzał głowę ojca w misce z wodą, powodując jego śmierć. Razem z Markiem S. oskarżony został o współudział w zabójstwie jego kolega Mariusz S. Obaj oskarżeni w ubiegłym roku zostali zatrzymani na podstawie Europejskich Nakazów Aresztowania w Szkocji i Irlandii i sprowadzeni do Polski. Marek S. przyznał się do zabójstwa, zaprzeczył, by je planował i by ktoś go do tego namawiał. Mariusz S. nie przyznał się do współudziału, podał, że był jedynie obecny przy zabójstwie. Sprawa dotyczy drobnego krakowskiego przedsiębiorcy. W styczniu 2000 r. zaginięcie mężczyzny zgłosili siostra i brat ofiary. W mieszkaniu zaginionego znaleziono ślady jego krwi. Policja od początku zakładała, że mógł on zostać zamordowany, a związek z jego śmiercią mogą mieć członkowie rodziny - ale nie było dowodów. Przełom w sprawie nastąpił na początku 2009 r. Prowadzący sprawę policjanci z tzw. Archiwum X (wydziału małopolskiej policji, badającego najtrudniejsze sprawy kryminalne) zdobyli wówczas nowe dowody i poszlaki potwierdzające, że udział w zabójstwie Zbigniewa S. miała jego żona Lucyna S. Według ustaleń prokuratury, rodzina była skonfliktowana m.in. z powodu alkoholizmu ofiary. W styczniu 2000 r. syn ofiary pod wpływem matki zaatakował ojca bijąc go po głowie, a następnie z pomocą dwóch kolegów utopił w miednicy z wodą. Ciało zawinięte w dywan zakopał w pomieszczeniu gospodarczym na terenie posesji innego kolegi. W czerwcu br. prokuratura skierowała do sądu pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie. Lucyna S. oskarżona została o nakłanianie syna i jego kolegi do zabójstwa, ułatwianie zabójstwa i przekazanie pieniędzy na kupno samochodu. Kolega syna Mateusz P. został oskarżony o udział w zabójstwie - według prokuratury przytrzymywał rannej ofierze ręce i nogi, podczas gdy syn wkładał jego głowę do miednicy z wodą. Dwaj kolejni mężczyźni odpowiadają za utrudnianie postępowania. Lucyna S. nie przyznała się do winy. W wyjaśnieniach podała, że wiedziała, iż syn zaczął planować zabójstwo ojca, ale go od tego nie odwodziła, a syn nie podał jej bliższych szczegółów. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Wszystkim oskarżonym o zabójstwo grozi dożywocie.