Pobór opłat w podstrefach P1, P2 i P3 jest możliwy tylko w miejscach objętych znakami D-18- wyznaczającymi początek parkingu - i D-18 - koniec parkingu. Poza nimi kontrolerzy strefy nie wystawiają bloczków z podwyższoną opłatą. Jak nie ma znaku, można parkować Wielu kierowców wykorzystuje to, parkując tuż przed znakiem D-18 lub zaraz za D-18 "koniec". Zwykle jest tam miejsce na pozostawienie auta. Straż Miejska nie zakłada blokad na koła samochodów parkujących w takich miejscach. - Musi być znak drogowy, żeby straż mogła sprawdzić, czy kierowca zaparkował zgodnie z prawem. A skoro nie ma znaku zakazu, parkowanie teoretycznie jest możliwe - podkreśla Marek Anioł, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. Mieszkańcy oburzeni Przez bałagan związany z brakiem znaków drogowych cierpią mieszkańcy, którzy opłacają abonamenty. - Płacimy za parkowanie tylko dlatego, że mieszkamy w centrum. A jeśli kierowca jest sprytny, bez problemu może zostawić samochód praktycznie w środku miasta, nie wydając nawet złotówki - twierdzi pan Michał, mieszkaniec centrum Krakowa. - Podobny problem został już rozwiązany m.in. na ul. Lubicz przy ul. Radziwiłłowskiej. Kilka miesięcy temu ustawiono tam znak zakazu postoju (B-35) i problem parkowania na tym odcinku niemal zniknął - twierdzi Marcin Żupnik, mieszkaniec Krowodrzy. Dodatkowo przy ul. Lubicz nad przestrzeganiem nowych przepisów czuwają sami mieszkańcy. Gdy tylko ktoś nielegalnie zaparkuje, dzwonią po Straż Miejską. Problem parkowania zbyt blisko skrzyżowań rozwiązano też na ul. Studenckiej przy Podwalu. Postawiono tam barierkę uniemożliwiającą wjazd na chodnik. Ukrócono także parkowanie na przystanku linii "2" przy ul. Rakowickiej. Odkąd postawiono tam znak "zakaz zatrzymywania", nie ma już parkujących samochodów. - Takich rozwiązań powinno być więcej - podkreśla Adam Kubik, mieszkaniec kamienicy przy ul. Rakowickiej. Urzędnicy zdziwieni Tymczasem urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, którzy odpowiadają za odpowiednie oznakowanie strefy płatnego parkowania, dziwią się, że mieszkańców poszczególnych podstref irytują parkujący za darmo kierowcy. Zapewniają jednak, że jak najszybciej zajmą się ich skargami. - Wszystkie wymienione przez mieszkańców miejsca, gdzie kierowcy za darmo stawiają samochody, przesłaliśmy do działu inżynierii ruchu. Skrupulatnie sprawdzimy, jak poprawić oznakowanie - tak, aby wykluczyć opisane precedensy. Niewykluczone, że w kilku przypadkach może chodzić po prostu o przesunięcie znaku - twierdzi Michał Pyclik z ZIKiT. Nie chcą mnożyć zakazów postoju Jednocześnie dodaje, że ZIKiT jest przeciwny stawianiu znaków zakazu postoju. - Z reguły ustawiamy je przy głównych drogach, gdzie kursuje komunikacja miejska. Nie ma potrzeby stawiania ich tam, gdzie parkowanie uniemożliwiają ogólne przepisy drogowe - mówi. PODSTREFA P1 • ul. Straszewskiego przy ul. Loretańskiej. Znak "początek parkingu" znajduje się dopiero w połowie odcinka ulicy, przed nim brakuje znaku zakazu postoju. • ul. Dunajewskiego u wylotu ul. Garbarskiej. Przed znakiem D-18 jest wolne miejsce na pozostawienie pojazdów. • ul. Wielopole przy ul. Dietla. Brak oznakowania po prawej stronie jezdni. PODSTREFA P2 • ul. Starowiślna, rejon skrzyżowania z ul. Rzeszowską. Wystarczyłby tam znak "zakaz zatrzymywania" (B-36) wzorem schematu przy ul. Krakowskiej, gdzie cała ulica jest objęta zakazem zatrzymywania się i postoju z wyłączeniem oznakowanych miejsc postojowych; • ul. Dajwór przy ul. Starowiślnej. Brak jakichkolwiek znaków zachęca kierowców do pozostawiania pojazdów bez opłaty. PODSTREFA P3 • ul. Lubicz przy dawnym kinie "Młoda Gwardia". Znak końca strefy parkowania stoi kilkadziesiąt metrów przed końcem ulicy oraz ul. Lubicz przy ul. Rakowickiej. Mimo skrzyżowania pojazdy parkują na chodniku. • ul. Bosacka przy ul. Lubicz - brak odpowiedniego oznakowania. • ul. Rakowicka między Topolową a Lubomirskiego - brak oznakowania, nie ma w tych miejscach znaków zakazu postoju. ARKADIUSZ MACIEJOWSKI, MST krakow@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Sukces licealistów na uniwersytecie Najwięcej zarabia burmistrz Skawiny Pokażą to, co Miechów ma na własność