Dyrektor szpitala im. Rydygiera w Krakowie wysłał do kasy chorych ostatnie pismo z prośbą o wypłacenie pieniędzy. - Jeżeli do 10 czerwca nie będzie ich na koncie szpitala, wtedy do akcji wkroczy komornik. Nasza cierpliwość po prostu się skończyła - mówi Krzysztof Kiciński, dyrektor szpitala. - Te pieniądze są szpitalowi niezbędnie potrzebne. To nie jest kwestia doposażenia, wyposażenia, to jest kwestia bieżącej płynności szpitala - dodaje Kiciński. Kasa jest winna placówce prawie 3 mln złotych. To połowa długu, jaki w tej chwili ma szpital. Tymczasem Jacek Kukurba, szef Małopolskiej Regionalnej Kasy Chorych inaczej interpretuje decyzję sądu i nie zamierza płacić ani złotówki. - Dyrektor szpitala im. Rydygiera nie zna przepisów prawa. Pozostaje jeszcze inna droga rozwiązania tego problemu. To wcale nie znaczy, że nie można skorzystać z kasacji - dodaje Kukurba. Ponieważ wyrok ma klauzulę wykonalności, pieniądze bez względu na ewentualny wniosek o kasację powinny być zapłacone szpitalowi. Jeżeli kasa tego nie zrobi, już niedługo może stracić np. jeden ze swoich budynków.