Szynobus z Krakowa do Balic jeździ co 15 minut. - Jeśli zgodnie z zapowiedziami dwukrotnie zwiększą się kursy, to jednocześnie podwoi się częstotliwość opuszczania rogatek. Przy założeniu, iż pozostają zamknięte przez trzy minuty, to szynobus sparaliżuje ruch na Balickiej przez cały dzień - mówi Janusz Świątek, sołtys Szczyglic, skąd wiele dzieci dojeżdża do krakowskich szkół, bo w tej miejscowości nie ma szkoły. W szynobusie pustki, a kierowcy stoją Rodzice z innych miejscowości też dowożą swoje pociechy do przedszkoli czy szkół. Ostatnio nigdy nie są na czas, bo płynny przejazd blokują opuszczone rogatki, a dodatkowo ruch się tu zwiększył, bo kierowcy omijają mocno zakorkowaną drogę przez Rondo Ofiar Katynia. W poniedziałek na przystanku kolejki przy lotnisku sołtys policzył, że do Balic przyjechało 48 pracowników jednostki wojskowej, a do szynobusu wsiadła jedna osoba. Przewozy Regionalne twierdzą, że z tych połączeń korzysta codziennie stała grupa pasażerów - 14-77 osób. - Zaproponowaliśmy, żeby rano, kiedy ludzie spieszą się do pracy, szkoły, na uczelnie, zawieszono kursowanie dwóch pociągów. Jednak dowiedzieliśmy się, że nie jest to możliwe. Dziwimy się, że dla wygody kilkunastu osób, kilkaset innych ma stać w korku - komentuje Janusz Świątek. Zdaniem mieszkańców, zmniejszenie kursów jest realne, bo mogą je uzupełnić kursy autobusu linii nr 208, jeżdżące na lotnisko. Mieszkańcy mówią "nie" Przewozy Regionalne uważają, że można zastosować jedno z rozwiązań wskazane przez Radę Sołecką Szczyglic: zaniechania zamykania rogatek na czas remontu Ronda Ofiar Katynia i ustawienie przed przejazdem znaku STOP lub kierowania ruchem samochodów przez policję. Teraz pokonywanie 4-5-kilometrowej trasy np. z Balic, Szczyglic, Rząski czy osiedla w Mydlnikach na krakowskie Azory, zajmuje kierowcom nawet 50 minut. W korkach stoją też autobusy podmiejskie: 208, 228, 226, 501, 103. Mieszkańców niepokoi też plan budowy drugiej pary torów do lotniska. Uważają, że w pierwszej kolejności powinny być oddane dwie inwestycje: wiadukt nad torami na ul. Balickiej oraz planowana od dawna trasa balicka z Krakowa do portu lotniczego, odciążająca ruch do okołolotniskowych miejscowości. Do czasu powstania obu rozwiązań, ruch kolejowy nie powinien być intensywniejszy. Przypominają, że 25 lat temu zgodzili się na prowizorkę przy budowie autostrady i do tego czasu nie mogą się doprosić budowy ekranów. Zapowiadają protesty Jeśli od razu nie zostanie zbudowane bezkolizyjne skrzyżowanie torów kolejowych z ul. Balicką, to nie powstanie ono nigdy, a mieszkańcy podkrakowskich miejscowości oraz krakowskich Mydlnik, będą stać w korkach przez cały dzień. Dlatego teraz zamierzają protestować przeciwko inwestycjom kolejowym, bez zbudowania najpierw wiaduktu na ul. Balickiej, która w kierunku Balic, przekształca się w drogę powiatową. Mieszkańcy są zdziwieni wnioskiem dyrekcji lotniska o zwiększenie liczby kursów szynobusu. Z kolei Adam Wójcik sekretarz Rady Nadzorczej portu lotniczego, opowiada się za stanowiskiem mieszkańców. - Nie można patrzeć tylko na samo lotnisko i nie można zapominać o tych, którzy na co dzień korzystają z dróg do Krakowa - mówi sekretarz. Uważa, że nawet gdyby wycofano się z budowy trasy balickiej, to wiadukt nad torami, planowany od wielu lat, musi powstać. Ewa Tyrpa ewa.tyrpa@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Nie będzie radną, bo syn kandyduje Wspólnota przegrała w trybunale Śpiewność wylewa się z tekstu