Teren, na którym znaleziono niebezpieczne składowisko, został wydzierżawiony przez spółkę, która miała zajmować się utylizacją odpadów. Jednak firma EkoKrak 2000 kilka tygodni temu ogłosiła upadłość, a jej szef zniknął. Wcześniej jednak przy ulicy Romanowicza pojawiło się kilkadziesiąt ton niebezpiecznych chemikaliów. W nocy z kilku beczek zaczęły wydobywać się niebezpieczne opary. Nie wiadomo także, co dokładnie znajduje się w pojemnikach. Wśród niebezpiecznych substancji są prawdopodobnie agrochemikalia, zużyte farby, lakiery, filtry olejowe, ale - jak zaznacza wojewódzki inspektor ochrony środowiska Leszek Sebesta - napis, który znajduje się na beczce wcale nie musi odpowiadać temu, co znajduje się w środku.