Do incydentu doszło trzy lata temu, gdy podczas uroczystości trzeciomajowych parlamentarzysta składał kwiaty przed Pomnikiem Nieznanego Żołnierza. - To był honorowy policzek - tłumaczył Paweł Ch. w sądzie pierwszej instancji. Sąd zdecydował, że Andrzej Urbańczyk został co prawda znieważony, ale jako prywatna osoba a nie jako poseł i zawiesił sprawę na dwa lata. Teraz jednak będzie ona ponownie rozpatrzona. Sąd Okręgowy uznał bowiem, że ataku na Urbańczyka nie można określać mianem czynu o znikomej szkodliwości społecznej, jak to się stało w pierwszej instancji.