Decyzja o przedłużeniu Pawłowi M., ps. "Misiek" tymczasowego aresztu zapadła podczas piątkowego niejawnego posiedzenia w Sądzie Okręgowym w Krakowie - dowiedziała się PAP w biurze prasowym SO. "Misiek" został zatrzymany we wrześniu ub.r. we Włoszech. Do Polski przywieziono go w połowie października; od tego czasu przebywa w areszcie. Jak poinformował w piątek dział prasowy Prokuratury Krajowej, jeśli czas tymczasowego aresztowania w postępowaniu przygotowawczym przekracza 12 miesięcy, to przedłużyć go może sąd apelacyjny. PK, z "uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe" nie udziela bliższych informacji dotyczących tej sprawy. "W tym wielowątkowym i wieloosobowym postępowaniu Prokuratora przeprowadza czynności procesowe zamierzające do kompleksowego wyjaśnienia wszystkich okoliczności będących przedmiotem śledztwa" - podkreślono w przesłanym PAP komunikacie. Jak dodano, w odniesieniu do M. "nie stosowano procedury świadka koronnego". "Miśkowi" grozi 15 lat więzienia Postępowanie, w którym podejrzane są osoby ze środowiska tzw. pseudokibiców krakowskiego klubu piłkarskiego Wisła, prowadzi Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. W piątek podczas posiedzenia, na którym zdecydowano o przedłużeniu aresztu dla "Miśka", tymczasowy areszt do 13 października przedłużono także 12 osobom związanym ze środowiskiem Wisła Sharks, które zatrzymano w połowie kwietnia br. Jak informowała PK, "członkowie zorganizowanej grupy przestępczej dopuścili się licznych przestępstw narkotykowych". Z nieoficjalnych informacji mediów wynika, że wśród zatrzymanych jest m.in. były wiceprezes Wisły Kraków Damian D., który ma odpowiadać za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Jak donosiły media, zatrzymanie było możliwe dzięki temu, że na współpracę z policją zdecydował się "Misiek". M. usłyszał m.in. zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz przestępstw narkotykowych, a także dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia w postaci pałki i maczet oraz dwóch pobić z ciężkim uszkodzeniem ciała. "Misiek" nie przyznał się do winy; grozi mu do 15 lat więzienia. Media podają, że dzięki współpracy z policją będzie mógł być może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Specjalną grupę do rozwiązania sprawy tzw. pseudokibiców powołał komendant główny policji.