Powodem odroczenia rozprawy jest fakt, że wybrany na początku stycznia ławnik nie miał szans - zdaniem sądu - na zapoznanie się z materiałem dowodowym. O odroczenie wnioskował pełnomocnik Roberta J. "Nie było ze strony obrony innej możliwości jak złożenie wniosku o odroczenie rozprawy, z uwagi na to, że jeden z sędziów - ławnik, nie z winy sądu, został powołany do tej sprawy na początku stycznia" - wyjaśnił obrońca oskarżonego Łukasz Chojniak. W rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że przy "sprawie poszlakowej, gdzie nie ma dowodu bezpośredniego, w sprawie, w której oskarżony - co trzeba stanowczo podkreślić - nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów i stanowczo kwestionuje zarzuty, które są wobec niego formułowane, obrona nie miała innej możliwości jak złożenie wniosku o przerwę w rozprawie". Obrońca wskazywał, że nie może zgodzić się na to, że "jeden z sędziów słuchałby wyjaśnień oskarżonego, a nie miałby obiektywnej możliwości zapoznać się z całym materiałem sprawy". Chojniak dodał, że miesiąc, który nowy ławnik ma na zapoznanie się z materiałem "będzie czasem wystarczającym i jest to obiektywnie do wykonania, ale wymaga pełnego zaangażowania". "Mogę powiedzieć i powiem to z całą stanowczością: tak, wierzę w niewinność mojego klienta. Mój klient od początku tego postępowania deklaruje, że jest niewinny i wierzy w to, że to postępowanie pozwoli mu w końcu oczyścić się z zarzutów" - oświadczył pełnomocnik. Wieloletnie śledztwo Rozpoczęcie procesu w tzw. sprawie "Skóry", będzie rezultatem wieloletniego śledztwa prowadzonego m.in. przez policjantów z tzw. Archiwum X. W poszukiwanie zabójcy studentki UJ Katarzyny Z., której szczątki - fragmenty skóry i ciała - wyłowiono z Wisły 7 i 14 stycznia 1999 r., zaangażowanych było wielu polskich i zagranicznych ekspertów. Z powodu dużego zainteresowania tą sprawą, zwaną jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki, przed rozprawą wydawano karty wstępu - po 40 dla przedstawicieli mediów i dla publiczności. Wcześniej bowiem zdecydowano, że proces będzie toczyć się za zamkniętymi drzwiami. J. zarzucono zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Według ustaleń miał on popełnić zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Mężczyzna miał stosować przemoc, pozbawić ofiarę wolności, podawać określone związki chemiczne, m.in. leki przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe. Młodą kobietę więził, maltretował fizycznie i psychicznie - kopał ją, bił twardym narzędziem oraz używał noża, powodując u niej liczne złamania, a także rany kłute i szarpane. Zwłoki rozkawałkował i wrzucił do Wisły. Tożsamość ofiary ustalono dzięki badaniom genetycznym. W przypadku udowodnienia mu winy grozi mu nawet dożywocie. Akt oskarżenia w tej sprawie ma cztery tomy i liczy ok. 800 stron. Z kolei akta sprawy to niemal 500 tomów. Krakowski sąd wyznaczył już terminy rozpraw na kilka miesięcy bieżącego roku, planuje też przesłuchać ok. 200 świadków. Na razie są to osoby wskazane przez prokuratora - nie wiadomo, ilu świadków wskaże jeszcze m.in. obrona. Sąd dysponuje także opiniami ok. 20 biegłych.