Podjęcie uchwały poprzedziła gorąca dyskusja - radnych poróżniło to, czy jest to inicjatywa polityczna, czy nie. Głosowanie odbyło się po północy. Za nadaniem skwerowi nazwy Praw Kobiet było 24 radnych, przeciw - 15, jedna osoba się wstrzymała. Projekt uchwały zgłosiła grupa radnych Koalicji Obywatelskiej. Jak napisali w uzasadnieniu: "skwer poświęcony Prawom Kobiet jest wyrazem naszego szacunku dla wszystkich kobiet polskich walczących o prawo do edukacji, prawa wyborcze, prawa decydowania o życiu każdej kobiety, ponieważ nikt inny nie ma prawa w XXI wieku czynić tego w jej imieniu". Przywołali walkę kobiet m.in. o prawa wyborcze i o wstęp na studia wyższe. Gorąca dyskusja radnych Radny PiS Michał Drewnicki zgłosił poprawkę, aby skwer miał za patronkę prof. Karolinę Lanckorońską - zmarłą w 2002 roku historyk sztuki. Poprawka ta przepadła w głosowaniu. - Wybór miejsca naprzeciwko siedziby PiS czyni tę uchwałę czysto polityczną - mówiła radna PiS Małgorzata Kot. - Ważne są intencje, a intencją tej uchwały nie jest uczczenie praw kobiet - mówił Adam Kalita (PiS) i apelował, by inicjatorzy podali przykłady praw kobiet, które są łamane. Zarzuty te odpierali radni Koalicji Obywatelskiej. Według Łukasza Sęka (KO) polityka jest słowem fetyszem i pada ono, kiedy nie ma innych argumentów merytorycznych. - Co jest kontrowersyjnego w tym, żeby skwer w Krakowie nosił takie imię? - dopytywał. - Państwo łączycie to ze Strajkiem Kobiet, ale to nie jest skwer Strajku Kobiet - mówił Michał Starobrat (KO). Artur Buszek (KO) mówił, że prof. Karolina Lanckorońska powinna być uczczona w Krakowie, ale chyba nie życzyłaby sobie, żeby przeciwstawiać ją prawom kobiet. Lokalizacja nieprzypadkowa? Radny Łukasz Wantuch z klubu Przyjazny Kraków ocenił, że dyskusja ociera się o hipokryzję. - Ciężko mnie zakwalifikować jako zwolennika PiS. Ale popatrzymy uczciwie. Nikt nie ma zastrzeżeń, co do nazwy, ale do jej lokalizacji przed siedzibą PiS. Nikt na tej sali nie da sobie wmówić, że jest ona przypadkowa - powiedział Wantuch. Radna Alicja Szczepańska (niezależna) mówiła, że były pomysły innych miejsc - ale albo miały one już swoich patronów, albo nadanie nazwy wiązałoby się z poważnymi zmianami administracyjnymi. Michał Drewnicki zarzucił pomysłodawcom uchwały, że "bez mrugnięcia powieki wciskają kit", że skwer w tym miejscu nie ma nic wspólnego z tym, że jest tam biuro PiS. - Może ja następnym razem zaproponuje przed biurem PO - zakątek ośmiorniczek, przed biurem Nowoczesnej np. plac Madery, a przed domem Jacka Majchrowskiego ulicę cygara - ironizował, zaznaczając, że nie kpi z praw kobiet tylko z postępowania radnych. Radny Stanisław Moryc (klub PiS) zaproponował odesłanie projektu do wnioskodawcy w celu znalezienia innego, godniejszego miejsca dla upamiętnienia walki o prawa kobiet, takiego, które nie będzie budzić kontrowersji. W głosowaniu jego wniosek przepadł. Radna KO Małgorzata Jantos argumentowała, że za wyborem tego miejsca przemawia bliskość pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego, który, jak przypomniała, podpisał dekret przyznający prawo wyborcze każdemu obywatelowi RP, bez względu na płeć. Dodała, że osoby, które zmarły po roku 1944 roku, a mają być patronami ulic, są poddawane kwerendzie przez IPN - takiej weryfikacji musiałaby być poddana także prof. Lanckorońska. - Czy PiS wykupiło tę ulicę, czy to jest ich własność? Nigdy nie odważyłabym się posadzić komuś drzewa na jego prywatnej własności. To nie jest niczyja własność. To jest ulica Krakowa - mówiła radna Jantos.