Jeden ze strażaków ma cięższe obrażenia, a trzech lekkie. - Ciężej ranny strażak został uderzony w brzuch butlą z olejem lub smarem. Przebywa obecnie w szpitalu, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformował rzecznik małopolskiej straży pożarnej kpt. Andrzej Siekanka. Pozostali strażacy odnieśli lżejsze obrażenia: jeden podtruł się dymem, drugi skręcił nogę, trzeci zranił rękę. Co najmniej do południa strażacy będą dzisiaj dogaszać pogorzelisko. Na miejscu wciąż pracuje około 50 strażaków. Dogaszają tlący się ogień i przeszukują pozostałości po stalowej hali hurtowni. Ogień w hurtowni w Nowej Hucie pojawił się przed godz. 18. Czarny słup dymu był widoczny z odległości kilku kilometrów. Ze względów bezpieczeństwa zamknięto okoliczne ulice. Właściciel hurtowni powiedział dziennikarzom, że znajdowały się tam metalowe części, ale opakowane w kartonowe pudła, stąd taka siła ognia i dym. Pytany o straty, powiedział: - Same części to 18 mln zł. Hurtownia jest położona w okolicy, gdzie znajdują się inne tego rodzaju obiekty. Wieczorem porywisty wiatr przeniósł ogień na sąsiedni magazyn oleju. Przyczyny pożaru nie są znane. Ustali je specjalna komisja.