Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Bogusława Marcinkowska oskarżeni to mieszkańcy Aglomeracji Śląskiej. Jest wśród nich kobieta, która pilnowała pokrzywdzonej w czasie przetrzymywania. - Część sprawców przyznała się do zarzutów - podała Marcinkowska. Do porwania 60-letniej krakowianki doszło w październiku 2013 r. Kobieta była przetrzymywana przez prawie dwa tygodnie. Za jej uwolnienie sprawcy żądali 1,5 mln euro okupu. Rodzina przekazała 280 tys. zł, wkrótce potem porwana została uwolniona przez policjantów. Okup w całości odzyskano. Tuż po porwaniu kobiety powołano specjalną grupę śledczą. Nad rozwikłaniem sprawy i uwolnieniem porwanej pracowało kilkudziesięciu policjantów z Krakowa, Katowic i Wrocławia, w ścisłej współpracy z Prokuraturą Okręgową w Krakowie. W decydującej akcji policjantów wspierali także funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. U jednego z zatrzymanych mężczyzn znaleziono ponad 2 kg konopi, usłyszał on zarzut posiadania znacznej ilości tego narkotyku. Podczas przeszukań funkcjonariusze znaleźli też atrapy broni, amunicję, odzież stylizowaną na militarną oraz marihuanę i amfetaminę. Pięć osób zostało aresztowanych. Tylko jedna z nich nie była w przeszłości karana. Wśród oskarżonych są mężczyzna i kobieta, którzy byli parą, popadli w kłopoty finansowe, a porwania dla okupu miały być sposobem na wydostanie się z tarapatów. Z ustaleń prokuratury wynika, że podejrzani latem zeszłego roku usiłowali porwać inną osobę. Przyjeżdżali w miejsca zamieszkania pokrzywdzonego, czekając na dogodną sposobność do wzięcia zakładnika, ale taka sytuacja nie nastąpiła. Część podejrzanych jeszcze wiosną 2013 czyniła przygotowania do porwania dwóch innych osób: wynajęli pomieszczenie, gdzie miała być przetrzymywana uprowadzona osoba, zaopatrzyli się m.in. w kajdanki i paralizator. Na ławie oskarżonych zasiądzie jeszcze jedna osoba, mężczyzna, który w warunkach recydywy uczestniczył w przygotowaniach do porwania. Grozi mu do 4,5 lat więzienia. Osoby, które miał być porwane mieszkały w Małopolsce i na Śląsku, i są majętne. Ze względu na traumatyczny charakter zdarzenia dla pokrzywdzonych, groźbę instruktażu dla innych sprawców oraz dobro dalszego etapu postępowania prokuratura nie ujawniania sposobu działania sprawców.