Powód to w dwóch przypadkach niezastosowanie się do znaków nakazu kierunku jazdy oraz w jednym - jazda po pasie dla komunikacji miejskiej. Wszystko dlatego, że karetki nie jechały na sygnale. Kierowcy chcieli skrócić sobie drogę zjeżdżając po interwencji do bazy. Na nic zdały się tłumaczenia, że miasto jest zakorkowane a potrzebujących pomocy w czasie trwających upałów jest znacznie więcej niż w inne dni. Policjanci mówią krótko: przepisy zostały złamane. Ukarani kierowcy karetek zgodnie twierdzą, że złamali przepisy. Jak mówi jednak doktor Jacek Pachota z krakowskiego pogotowia, karetka to przecież pojazd szczególny. Od kilku dni karetki krakowskiego pogotowia wyjeżdżają bez przerwy. Szef krakowskiej drogówki, Ryszard Grabski twierdzi, że prawo jest prawem i każdy powinien go przestrzegać: Jeżeli pojazd pogotowia ratunkowego nie jest w akcji, obowiązują go przepisy jak każdego innego. Kraków od kilku tygodni przeżywa komunikacyjny koszmar. Od jutra będzie jeszcze gorzej. Remont obejmie kolejne ulice. Problem w tym, że policjantów na zakorkowanych skrzyżowaniach jest jak na lekarstwo.