Przestępcy byli bardzo zuchwali. Na apteki napadali w dzień. Personel terroryzowali bronią, nożami, siekierą, a potem z kasy zabierali pieniądze. Byli przebiegli: dzielili się na mniejsze grupy, żeby nikt nie kojarzył ich z podobnymi sprawami. Jak mówi podinspektor Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji - ich ulubioną metodą napadu był tak zwany "replay". - Polegało to na tym, że w krótkim odstępie czasu napadano na tę sama aptekę. Tak się np. stało kiedy napadnięto po raz drugi na aptekę w Podgórzu - powiedział Nowak. Grupa działała w Krakowie i okolicach od grudnia ubiegłego roku. Najczęściej ich łupem padały sumy od 800 złotych do 3 tysięcy. Nim jednak zaczęli napadać na apteki, zajmowali się także włamaniami. - Część ze zdarzeń objętych tym śledztwem dotyczy włamań, które w tym wypadku dokonywane były w nocy do różnego rodzaju sklepów - powiedziała radiu RMF FM prokurator Joanna Kowalska. Jej zdaniem, to nie koniec aresztowań. Bandyci w więzieniu spędzą co najmniej trzy lata.