Mężczyzna twierdził, że biuro wbrew obietnicom nie zagwarantowało mu - jako inwalidzie - odpowiednich warunków do wypoczynku. - Prosiłem o hotel położony pięćdziesiąt metrów od morza i bez barier architektonicznych, a mieszkałem czterysta metrów od morza w hotelu, z którego schodziło się dwa poziomy po krętych schodach - powiedział poszkodowany. Pozwane biuro nie poczuwało się do winy. Pracownica wyjaśniała przed sądem, że biuro pośredniczyło jedynie w sprzedaży miejsc. W umowie zastrzegło tylko prośbę klienta, by było blisko morza. Zgłosiło także, że klient jest niepełnosprawny. Po powrocie biuro zwróciło mężczyźnie trzysta złotych. Sąd uznał, że strony zawarły ze sobą umowę, z której biuro nie wywiązało się należycie i dlatego powinno zapłacić klientowi żądaną przez niego sumę. Wyrok nie jest prawomocny.