Takie wyścigi to prawdziwa plaga na ulicach Krakowa, której policja wypowiedziała wojnę - mówi IAR komisarz Tomasz Seweryn z Wydziału Ruchu Drogowego krakowskiej policji. Kierowcy często jeżdżą "pod prąd" z prędkością nawet 160 kilometrów na godzinę w środku miasta. "Nie ma i nie będzie zgody na takie wyścigi" - zapewnia komisarz Sewryn. Rekordzista, który ścigał się niesprawnym samochodem, otrzymał 15 punktów karnych. Amatorzy szybkiej i nielegalnej jazdy szczególnie upodobali sobie w Krakowie ulicę Bora-Komorowskiego. Ścigają się też się na Zakopiance. Wyścigi przyciągają sporą publiczność, która gromadzi się blisko drogi, nie zwracając uwagi na zagrożenie.