Postępowanie wszczęto po zawiadomieniu złożonym przez dwóch pracowników uczelni. Obaj naukowcy sugerowali, że urzędujący rektor - profesor Ryszard Borowiecki - wygrał wybory dzięki fałszerstwu. Po sprawdzeniu okazało się, że nie ma na to żadnych dowodów. Jeszcze raz bardzo skrupulatnie przeglądnęliśmy wszelką dokumentację zgromadzoną. Jeszcze raz przeglądnęliśmy wszystkie zeznania, które były złożone. Dodatkowo przesłuchiwaliśmy osoby. Z całokształtu tych czynności nie możemy wywnioskować, żeby doszło do popełnienia czyny zabronionego - mówi RMF FM prokurator Piotr Kosmaty.