Na wszystkich ulicach tłok, ścisk, zdenerwowanie. Przejazd nawet kilku kilometrów potrafi zająć nawet kilkadziesiąt minut. Co by pan radził krakowskim kierowcom? Aspirant Tomasz Seweryn: Spokój. Tylko tyle? Przede wszystkim. Niewiele więcej da się zrobić, ulic przecież poszerzyć się nie da, a coraz więcej osób chce jeździć własnym samochodem. A zdenerwowanie u kierowcy tylko pogarsza sytuację: dochodzi wtedy do niepotrzebnych emocji, łamania przepisów, a nawet kolizji i wypadków. Także próba "nadrobienia" straconego w korkach czasu jest złudą, bo niewiele da się przyśpieszyć, a znacznie wzrasta zagrożenie bezpieczeństwa ruchu. A jednak rozpoczęliście działania, które mają choć trochę poprawić możliwość jazdy po Krakowie... Tak, z powodu remontów razem ze służbami drogowymi dokonaliśmy czasowych zmian w niektórych miejscach miasta. Na przykład wyłączyliśmy sygnalizację świetlną pod Pocztą Główną. I to jakoś pomoże? Tak, bo obecnie panuje tam bardzo mały ruch samochodowy, więc światła tylko spowalniały przejazd. Okazuje się, że kierowcy radzą sobie teraz w tym miejscu bardzo dobrze, zresztą w razie czego jest tam nasz patrol, który będzie sterował ruchem. A inne działania policji? Niewiele możemy zrobić, ale w miarę naszych możliwości będziemy się starali pomóc kierowcom. Nasi ludzie stoją w najbardziej zatłoczonych miejscach, więc w razie potrzeby przejdziemy na ręczne sterowanie ruchem, które w takich sytuacjach jak teraz okazuje się najskuteczniejsze i pozwala na szybsze rozładowanie korków. Więc gdzie zobaczymy policjantów na skrzyżowaniach? Począwszy od pierwszej obwodnicy aż po miejsca, gdzie jeździ się najtrudniej: na ul. Konopnickiej, na rondzie Grunwaldzkim, na rondzie Kotlarskim... wszędzie tam, gdzie nasza pomoc będzie niezbędna. Nie da się określić stałych punktów, gdzie staną funkcjonariusze, musimy być elastyczni. Tym bardziej że takie działania poważnie obciążają naszą ekipę. Dziennie pracuje w Krakowie 45-50 funkcjonariuszy, a na objazdy, do sterowania ruchem, musimy dawać obecnie aż 20 ludzi. Czy wzorem lat ubiegłych taka służba to nadgodziny dla funkcjonariuszy, za które płaci wam miasto? Nie, to nasza normalna działalność. Ale wróćmy do głównego tematu: co jeszcze można podpowiedzieć kierowcom, którzy ugrzęźli w korkach? Prócz spokoju i przestrzegania przepisów? Nie wiem, może uprzejmość dla innych kierowców oraz wyobraźnię za kierownicą. To wbrew pozorom również może w dużym stopniu poprawić płynność ruchu - gdy jeden kierujący wpuści przed siebie drugiego, gdy od razu ruszy ze skrzyżowania, gdy nie zastawi swoim samochodem możliwości skrętu w prawo i tak dalej. Prywatnie mogę jeszcze zasugerować, że może warto zastanowić się, czy nie szybciej dałoby się dojechać do pracy czy szkoły komunikacją publiczną. W wielu sytuacjach taka podróż może być bezpieczniejsza, tańsza i... szybsza. Jerzy Kłeczek