Andrzej Hawranek, przewodniczący Komisji Budżetowej RMK, przypomina, że radni poprzedniej kadencji próbowali wpływać na zmiany w tym zakresie, a "sprawa jest warta, by do niej wrócić". Straty powodziowe Krakowa wyniosły w ubiegłym roku ponad 60 mln złotych, czyli tyle, ile wynosiło janosikowe. Tuż po powodzi poszkodowane gminy, w tym Kraków, zwracały się o zawieszenie janosikowego, ale bez skutku. Radni uznali, że jeśli mamy do czynienia z niedoborami finansowymi części samorządów, to te braki powinien zaspokajać budżet państwa, a nie inna gmina, a janosikowe to objaw ekonomicznej niewydolności państwa. Pieniądze wypracowane przez mieszkańców gminy powinny w niej zostać. Tak myśli wiele dużych miast. Chcą zniesienia tzw. janosikowego Wniosek Rady Warszawy o stwierdzenie niezgodności tzw. janosikowego z konstytucją i Europejską Kartą Samorządu Terytorialnego został złożony w Trybunale Konstytucyjnym. Uznano, że janosikowe narusza m.in. konstytucyjną zasadę równości jednostek samorządu terytorialnego oraz zasadę zaufania jednostek samorządu do państwa i stanowionego przez nie prawa. Krakowscy radni od dawna chcą zniesienia tzw. janosikowego, czyli subwencji, jaką bogatsze gminy muszą płacić na rzecz tych słabszych finansowo, ale bez skutku. Janosikowe wyliczane jest na podstawie wpływów do budżetu miasta z tytułu podatku od osób fizycznych i prawnych. Jeśli wpływ ten na jednego mieszkańca przekracza średnią krajową o 10 procent, gmina musi oddawać do budżetu państwa część środków. Subwencję tę Kraków płaci od roku 2004; sześć lat temu Kraków zapłacił ponad 22 miliony, w 2005 roku - 18,4 mln zł, w 2006 - 22,9 mln zł, w 2007 - 29,4 mln zł, w 2008 roku już 42 miliony, a w 2009 - 52,6 miliona złotych, a w ubiegłym trzeba było zapłacić ponad 64,4 miliona złotych, w miesięcznych ratach. Kwota, była wyliczana w okresie, gdy gminy nie miały problemów z dochodami (na podstawie dochodów z 2008 roku). Szacowano, że w tym roku trzeba będzie oddać nieco mniej. Podatek jest demoralizujący - Na ten rok wyliczono Krakowowi 67 milionów 105 tysięcy złotych - powiedział Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji, Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Krakowa. - Właśnie miasto przekazało pierwszą ratę - niespełna sześć milionów złotych. Wielu radnych uważa, że ten podatek jest demoralizujący, gdyż karze aktywnych i dobrze sobie radzących, a w dobie funduszy unijnych to przeżytek, który w niczym nie pomaga, lecz szkodzi takim miastom, jak Kraków. Uznali, że pieniądze, które są wypracowane przez krakowian, powinny zostać w Krakowie. Rada Miasta, w formie rezolucji, zwracała się już w tej sprawie do parlamentarzystów, bo subwencja może być zlikwidowana tylko w drodze ustawy. Radni powołują się też na zapisy konstytucji, w których określone zostało, że samorząd dysponuje dochodami własnymi oraz subwencją. Tymczasem korekta wyrównawcza ogranicza dochody gmin i może wpływać na zwiększanie dochodów w sytuacji, kiedy i tak ich część będzie musiała być przekazana do budżetu państwa. Andrzej Hawranek, przewodniczący Komisji Budżetowej Rady Miasta Krakowa, powiedział nam, że radni tej kadencji z pewnością wrócą do tego problemu: - Z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej być może idea janosikowego jest słuszna, ale z punktu widzenia budżetu Krakowa - trudno się z tym pogodzić. Na razie nie udało się tego zmienić, ale musimy pamiętać, że dla Krakowa każda złotówka jest ważna. J.ŚW janusz.swies@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Wędrówka za lekarzami Strażnica prawie gotowa Na inwestycje na razie raczej skromnie