- Na razie nie znamy przyczyny awarii magistrali. Przypuszczamy, że jedną z nich był mróz. Inną mogła być tegoroczna powódź. Wisła napierała wtedy na konstrukcję mostu i być może wskutek tego został przesunięty cały rurociąg. Nie mieliśmy wcześniej możliwości, by to sprawdzić, gdyż wiązałoby to się ze wstrzymaniem ruchu w tym newralgicznym miejscu miasta - powiedział Ziętara. Informacja o wycieku wody dotarła do MPWiK kilkanaście minut przed godziną 1.00. w nocy. Podjęto decyzję o wyłączeniu z eksploatacji uszkodzonej sieci wodociągowej. Okoliczni mieszkańcy nie byli jednak pozbawieni wody, bo dostarczono im ją innym połączeniem. Zamknięcie mostu - który jest newralgicznym miejscem dla układu komunikacyjnego Krakowa - spowodowało gigantyczne korki (których rozładowywanie cały czas trwa). Autobusy komunikacji miejskiej korzystały z objazdów przez ul. Piłsudskiego, Straszewskiego, Dietla, most Grunwaldzki. Prywatne samochody kierowano na tą trasę oraz Most Zwierzyniecki. Zamknięcie mostu Dębnickiego okazało się konieczne, ponieważ wylewająca się z uszkodzonej rury woda zniszczyła chodnik i fragment jezdni - pojawiła się tam prawie metrowej głębokości wyrwa. Poza tym na całej długości przeprawy przez Wisłę od razu pojawiła się lodowa tafla. Sztab kryzysowy zdecydował, że wyrwa w moście zostanie zasypana, a uszkodzona rura będzie naprawiana . Na most przyjechały rano samochody z piaskiem, usuwano też lód i porządkowano przeprawę przez Wisłę. - Po wysprzątaniu warstwy lodowej ruch został wznowiony, ponieważ most Dębnicki w Krakowie jest sercem komunikacyjnym miasta - podkreślał w rozmowie z reporterem radia RMF FM Krzysztof Burdak z krakowskiej policji drogowej.