Kilkanaście dni temu: na stojący przy ul. Dietla samochód spada duży fragment szyby z niezamieszkanej kamienicy. Ucierpiało tylko auto, ale gdyby w tym miejscu stał człowiek, mogłoby dojść do tragedii. Dwa tygodnie temu: przy ul.Zacisze od kamienicy nagle odrywa się balkon i spadając, porywa ze sobą dwa następne. Na szczęście nikt w tym momencie tam nie stał. Ubiegły rok, pl. Wszystkich Świętych: na idącego mężczyznę spada kawałek gzymsu. Z rozbitej głowy cieknie krew. Ostatni wtorek, ul. Poselska: ok. 3-kilogramowy kawał betonu niszczy karoserię stojącego na jezdni samochodu. Takich przypadków nie brakuje. Żadnej profilaktyki Ile razy takie sytuacje zdarzają się w Krakowie, tego nie wie nikt: - Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie - Powiat Grodzki nie prowadzi osobnego rejestru ani ewidencji dla tego typu zdarzeń - dowiedziało się "Echo Miasta" od PINB. Państwowa Straż Pożarna interweniuje tylko w przypadku bardzo dużych zagrożeń: - Jeździmy i skuwamy odpadające tynki, zagradzamy taśmami zagrożony teren, zawiadamiamy administratora budynku, choć nikt nam za to nie płaci. Musimy to jednak robić, bo zagrażają życiu i mieniu - tłumaczy Filip Czyż, rzecznik prasowy krakowskiej PSP. Nie potrafi jednak podać dokładnej liczby interwencji, bo nie prowadzą specjalnych statystyk .- Do takich budynków w tym roku wyjeżdżaliśmy 17 razy, ale skuwanie mam zaznaczone tylko raz, za to w 2007 r. na 45 interwencji mieliśmy już 11 takich przypadków. Wizytowe wyjątki Policja czy straż miejska także nie ewidencjonuje zagrożeń pieszych i samochodów ze strony budynków. - Oczywiście, jeśli nasi ludzie zauważą taką sytuację lub dostaną zgłoszenie, natychmiast podejmują interwencję - mówi Marek Anioł, rzecznik prasowy straży. Ale interwencje są tylko po zdarzeniu. Wyjątek, kiedy profilaktycznie skuwano odparzone tynki z kamienic, miał miejsce podczas ostatniej wizyty w Krakowie papieża Jana Pawła II w 2002 r. Przeprowadzono je jednak tylko na trasach przejazdu Ojca Świętego. W mniejszym stopniu odkuwano niebezpieczne nawisy także podczas tegorocznej wizyty księcia Karola. Koszty i dofinansowania - Zgodnie z art. 61 ustawy z dnia 7.07.1994 r. - Prawo budowlane (tekst jednolity: DzU z 2006 r. Nr 156, poz. 1118, z późn. zm.) Za stan techniczny budynku odpowiadają jego właściciel i zarządca - informuje PINB. O ile jednak znacznie poprawiła się sytuacja w zimie, bo zarządcy coraz częściej usuwają śnieg, lód i sople z dachów, to w lecie zagrożeniami nie przejmuje się nikt. - A na wiosnę i po każdych obfitych deszczach, fragmenty tynków czy sztukaterii odparzają się szybciej - twierdzi Mariusz Talaga z firmy Alpinistyczne Prace Wysokościowe "Chimera". - Zajmuję się skuwaniem tynków i wiem, w jakim stanie są kamienice, dlatego nie czuję się bezpieczny w Krakowie. Parkując samochód zawsze patrzę w górę. Czasami wolę zostawić go dalej, ale za to jestem spokojniejszy. Mając do czynienia z właścicielami kamienic wie, skąd wynika to zagrożenie: - Dopóki nic się nie stanie, nie robią nic. Tłumaczą się brakiem pieniędzy. Większość budynków jest zabytkowa i np. metr bieżący sztukaterii może kosztować tysiąc złotych - mówi Mariusz Talaga. Ale to często jest tylko wymówką: - Właściciele obiektów wpisanych do rejestru zabytków (a właściciel może wystąpić o taki wpis) mogą liczyć na dofinansowanie w sprawie remontu elewacji nawet do 50 proc. wartości remontu - zdradza Halina Rojkowska, zastępca miejskiego konserwatora zabytków w Krakowie. - Na dodatek radni przygotowują teraz uchwałę, która ma pomóc finansowo w odnowieniu elewacji. Tylko doraźnie Najczęściej jednak spotykanym rozwiązaniem ze strony właścicieli kamienic jest obijanie odpadających tynków i montowanie specjalnych siatek nad chodnikami. Kontrola i usuwanie najbardziej zagrożonych elementów kamienicy to koszt około 4-5 tys. zł. Jednak siatka zabezpieczająca jest w porównaniu z tym tania. Montaż metra bieżącego siatki to ok. 70 zł. Administratorzy reagują najczęściej dopiero po fakcie i zazwyczaj starają się, aby mało kto o tym wiedział. Tak jak na ul Zacisze, gdzie dzień po oberwaniu się balkonów, usunięto, bez porozumienia z kimkolwiek (wg relacji "Gazety Wyborczej"), także pozostałe. Obywatelu, radź sobie sam Co jednak zrobić, gdy nie czujemy się pewnie, przechodząc pod jakąś kamienicą? - Jeżeli ktoś uważa, że stan techniczny budynku zagraża przechodniom, może zgłosić to do organu nadzoru budowlanego. Może też wystąpić do policji lub straży miejskiej, które niezależnie od prowadzenia własnego postępowania powiadomią o tym nadzór budowlany - radzi Małgorzata Boryczko, dyrektor PINB. Gdy właściciel lub zarządca nie wywiązują się ze swoich obowiązków, mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Podlegają wówczas grzywnie od kilkuset do nawet dwustu tysięcy złotych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. A gdy już zdarzy się nieszczęście? Trzeba to natychmiast zgłosić, ale o odszkodowanie od właściciela kamienicy należy ubiegać się samemu. - Wypłaci z ubezpieczenia kamienicy albo trzeba się starać o swoje na drodze powództwa cywilnego - usłyszeliśmy od policjanta likwidującego jedną z takich szkód. Jerzy Kłeczek