Wolny rozwój ścieżek rowerowych i zastawianie już istniejących samochodami, słabe oznaczenia, brak miejskiej wypożyczalni rowerów - to tylko kilka przykładów z miasta. Na 2006 rok planowano w Krakowie budowę 12 km ścieżek rowerowych. Wybudowano 6 km. Sytuacja powtórzyła się rok później: planowano 13 km, wybudowano 7 km. W latach 2007-2012 miasto miało w planach wybudować 195 km, co daje 39 km na rok. Buduje się jednak 6-7 razy mniej. Powód? Według urzędników - brak pieniędzy. - Problem tkwi nie w pieniądzach, ale w nieudolności urzędników - mówi Marcin Hyła z organizacji Miasto dla Rowerów. Przykład z Europy - Kraków mógłby być miastem rowerowym, podawanym za przykład w innych krajach, ale to wymaga odważniejszych decyzji urzędników, zmiany myślenia o transporcie i potraktowania poważnie kwestii rowerowych. W tym momencie na te sprawy przeznacza się jedynie symboliczne pieniądze - mówi Dominika Zaręba z Fundacji Partnerstwa dla Środowiska. Jest wiele miast, z których Kraków może brać przykład. Chociażby z Kopenhagi, którą określa się mianem raju dla rowerzystów. Mają wydzielone osobne pasy na większości ulic i pierwszeństwo przed samochodami na skrzyżowaniach. Dlatego 30 proc. mieszkańców jeździ do pracy rowerem. Miasto oferuje również wypożyczalnie. Podobnie jak w Berlinie czy Wiedniu. Bierze się rower w jednym miejscu i zostawia na drugim końcu miasta, nie martwiąc się potem o niego. Za darmo lub za symboliczne opłaty. - A w Krakowie już trzy razy ukradli mi rower. Nie ma porządnych, bezpiecznych miejsc parkingowych - mówi Dominika Zaręba. Papierowy przepis Jednak wzorcowym miastem powinien być dla Krakowa Londyn. - Jeszcze kilka lat temu nikt nie jeździł tam na rowerze. Teraz buduje się autostrady rowerowe, specjalne sygnalizacje świetlne i ogranicza wjazd samochodów do centrum, poprzez wysokie opłaty. Co ciekawe specjalne przepisy Londyn wprowadzał rok później niż Kraków - tłumaczy Marcin Hyła. Cztery lata temu prezydent miasta podpisał specjalne zarządzenie dotyczące inwestycji, remontów i modernizacji na terenie miasta. Jego przepisy, w dużym uproszczeniu, regulują konieczność wyznaczania tras i miejsc dla rowerów. - Moim zdaniem nikt się do niego nie stosuje. Zarządzenie podpisano i schowano do szuflady - komentuje Hyła. - W Krakowie większą wagę przywiązuje się jednak do budowy parkingów w centrum aniżeli ścieżek rowerowych. W miastach europejskich jest odwrotnie - mówi Zaręba.