W czwartek (23 lipca) przedstawiciele biura posła Lewicy Macieja Gduli poinformowali o złożeniu do prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego petycji, w której apelują o wycofanie się z tego pomysłu. Podpisy pod nią działacze zbierają także online. Jak przyznała Magdalena Dropek, krakowska Lewica ma świadomość, że panująca epidemia mocno dotknęła samorządowe budżety, jednak jej skutki wszyscy odczuwają równie dotkliwie. "Uważamy jednak, że transport zbiorowy jest dla mieszkańców fundamentalną usługą publiczną" - wyjaśniła działaczka. Z kolei Tomasz Leśniak wskazał, że trudno jest szacować, jak wpływy z biletów będą kształtowały się w kolejnych miesiącach, ponieważ obecnie część osób obawia się podróży transportem zbiorowym. Zauważył także, że w niektórych miejscach, na przykład w korporacjach, praca wciąż odbywa się w systemie zdalnym. Ponadto planując podwyżki cen należy - jego zdaniem - wziąć pod uwagę nie tylko zarobki mieszkańców, ale także fakt, że część z nich uzyskuje obecnie mniejsze dochody. "Podwyżka, którą proponują władze Krakowa (...) uderzy po pierwsze w te osoby, które regularnie korzystają z komunikacji miejskiej; mocno w te, które dojeżdżają spoza Krakowa, z okolicznych gmin. (...) I w te, które próbowały trochę oszczędzić i kupowały bilety okresowe na jedną i dwie linie" - podsumował Leśniak. Wskazał, że środków, które mogą rozwiązać problemy finansowe Krakowa należy szukać w obszarach "kontrowersyjnych, dyskusyjnych inwestycji", wśród których Leśniak wymienił organizację Igrzysk Europejskich i remont stadionu Wisły. "To są wydatki, które kształtują się na poziomie nawet kilkuset milionów złotych. Myślę, że teraz jest dobry moment, aby z nich zrezygnować" - podkreślił. Apel o pomoc rządową Krakowska Lewica apeluje również o pomoc do władz państwowych. Zdaniem Leśniaka "rząd PiS dużo mówi o wykluczeniu transportowym, natomiast w projekcie tarczy 3.0, w dotychczasowych rozwiązaniach dotyczących transportu zbiorowego nie uwzględniono sytuacji w dużych gminach". "Są środki na inwestycje, natomiast problemem gmin powyżej 500 tysięcy mieszkańców są właśnie wydatki bieżące" - ocenił działacz. "Dlatego dzisiaj zwróciliśmy się też z interpelacją do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, żeby rząd przemyślał kwestię Centralnego Portu Komunikacyjnego. To jest inwestycja, która ma kosztować 100 miliardów złotych. Uważamy, że bardziej priorytetowe jest teraz utrzymanie chociażby transportu zbiorowego w dużych miastach" - dodał. Mają podrożeć wszystkie bilety Zgodnie z zapowiedziami krakowskich urzędników zdrożeć mają wszystkie rodzajów biletów. Według propozycji ZTP Kraków i teren aglomeracji krakowskiej zostaną podzielone na trzy strefy: I będzie obejmować Kraków w granicach administracyjnych, a II i III - miasta i gminy, które integrują lokalny transport z miastem. Zamiast dotychczasowego biletu jednoprzejazdowego 50-minutowego za 4,60 zł, wprowadzony ma być 60-minutowy za 6 zł. Bilet 20-minutowy za 3,40 zł będzie zastąpiony 10-minutowym w cenie 3 zł, a 90-minutowy bilet kosztowałby o 2 zł więcej - 8 zł. Zdrożeją także bilety okresowe. Bilet miesięczny na wszystkie linie mieszkańca, posiadającego Kartę Krakowską, będzie kosztował 96 zł (do tej pory 69 zł). Bez Karty Krakowskiej cena biletu miesięcznego na wszystkie linie wyniosłaby 128 zł. Zlikwidowane zostaną bilety okresowe na jedną i dwie linie. Podwyżki konsekwencją epidemii Urzędnicy tłumaczą, że w związku z pandemią koronawirusa miasta nie stać na utrzymanie niezmienionych stawek, a podwyżki są konsekwencją znacznie mniejszych niż wcześniej zakładano wpływów z biletów. W szczycie pandemii tygodniowo były one mniejsze o ok. 7,4 mln zł, a w sumie od marca do maja spadły o blisko 50 mln zł. Propozycje zmian zostały przedstawione radnym i będą w najbliższych tygodniach dyskutowane.