W ciągu niespełna tygodnia to już trzecia kradzież obrazów z mieszkań krakowskich kolekcjonerów. Łącznie skradziono 15 cennych płócien. Według informacji RMF FM złodzieje za każdym razem otwierali drzwi podrobionym kluczem. Niewykluczone, że pojawił się nowy gang specjalizujący się w kradzieżach dzieł sztuki. Do tej pory policja nikogo nie zatrzymała. W ubiegłym tygodniu doszło do dwóch kradzieży obrazów w Krakowie. Z mieszkania przy jednej z ulic w centrum miasta złodzieje wynieśli trzy płótna. Dzień wcześniej łupem rabusiów padło 9 obrazów - w tym jeden autorstwa Wojciecha Kossaka. Właściciel płócien oszacował straty na 100 tysięcy złotych. Złodzieje dostali się do środka, otwierając główne drzwi, prawdopodobnie dorobionym kluczem. Dokładnie splądrowali mieszkanie. Zabrali z niego cenne płótna, między innymi Jerzego Kossaka, Karpińskiego i Filipkiewicza. Rabusie wynieśli także biżuterię, srebrną zastawę oraz sprzęt RTV. Od początku roku, do mieszkań krakowskich kolekcjonerów, włamywano się co najmniej siedem razy. Zniknęło kilkadziesiąt płócien. W kwietniu tego roku krakowska policja znalazła u dwóch mężczyzn mieszkańców Krakowa i Przemyśla siedem obrazów Jerzego Kossaka, ponad 40 płócien innych autorów a także wyroby ze złota i srebra między innymi kielich z końca XVII wieku a także klasery ze znaczkami. Dzieła sztuki kradzione w Krakowie były przerzucane do Przemyśla. Natomiast obrazy skradzione na terenie województwa podkarpackiego trafiały do Krakowa. Cała ta procedura miała służyć zatarciu śladów przestępstwa. Kradzieże były szczegółowo przygotowywane. Usuwano znaki identyfikujące, podpisy z obrazów, wyciągano obrazy z ram, przekładano je do innych, które były tylko stylizowane na ramy z epoki. Rzeczywiście był to proceder zorganizowany. W lutym ubiegłego roku z mieszkania w centrum Krakowa złodzieje skradli trzy cenne płótna. Dwa z nich to dzieła Józefowicza, trzeci to obraz nieznanego autora z przełomu XV i XVI wieku.