W połowie czerwca tego roku do autobusu linii 134 wsiadł pijany mężczyzna. Gdy pojazd już przejechał kilkadziesiąt metrów, pasażer nakazał kierowcy, by się zatrzymał. Ten jednak się nie zgodził, informując, że zrobi to na najbliższym przystanku. Pijany mężczyzna wpadł w furię. Najpierw zaczął wyzwać kierowcę, po czym przeskoczył przez barierkę umieszczoną przy jego siedzeniu i jedną nogą stanął na kierownicy. Drugą próbował położyć na głowie prowadzącego autobus. Wówczas kierowca gwałtownie zahamował. Niektórzy pasażerowie wywrócili się, a jedna z kobiet w wyniku upadku doznała poważnych obrażeń biodra. W końcu agresywny mężczyzna został obezwładniony przez pasażerów, którzy wezwali policję. Jak powiedział "Dziennikowi Polskiemu" prok. Mariusz Boroń, zastępca prokuratora rejonowego dla Krakowa-Krowodrzy, Łukaszowi M. postawiono zarzut "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym", a także zniszczenia mienia, bowiem tuż przed incydentem w autobusie, wybił szybę w siedzibie jednej z krakowskich firm. Podejrzany w wyjaśnieniach złożonych w prokuraturze twierdził, że był w amoku i nic nie pamięta. strz