Podczas rozprawy Jan Tajster zaatakował prokuratora Wojciecha Nowaka, któremu zarzucił, że we wniosku o zawieszenie go w obowiązkach szefa ZIKiT-u poświadczył nieprawdę. Prokurator argumentował, że podwładni Tajstera zeznają w procesach przeciwko niemu. Tajster stwierdził, że ludzie wymienieni we wniosku już w ZIKiT nie pracują. "Proszę o podjęcie działań w związku z podejrzeniem popełnienia przez prokuratora przestępstwa" - zwrócił się do sądu Tajster.Jak sprawdziła "Gazeta Krakowska", kilku świadków w tych procesach faktycznie odeszło z ZIKiT-u, ale inni nadal tam pracują.Tajster stawił się w sądzie na rozprawie, w której jest oskarżony o poświadczenie nieprawdy. Rzecz dotyczy organizacji ruchu podczas pielgrzymki Benedykta XVI w 2006 roku. Kierowany przez Tajstera ówczesny zarząd dróg zapłacił za to Zakładowi Zabezpieczenia Ruchu Drogowego 810 tys. złotych. Tymczasem według prokuratury, przetarg w tej sprawie był fikcją, a koszty zostały zawyżone o ponad 300 tys. złotych. Potwierdziły to środowe zeznania świadka, któremu Tajster próbował przerywać.