Do przygotowania takiego programu zobligowali urzędników radni PO. - Przedszkola niepubliczne są lepsze, dłużej czynne, bardziej zabiegają o akceptację rodziców, więc są bardziej elastyczne - uważa radny Paweł Sularz, przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta. Gmina kilka lat temu przekształciła pięć przedszkoli samorządowych w prywatne. Wtedy jednak sytuacja była inna, nie było takiego natłoku chętnych do przedszkoli. - Przedszkola niepubliczne miały być konkurencyjne dla samorządowych. Aby jednak mówić o konkurencyjności, musi być duża oferta. Teraz nie ma w czym wybierać, rodzice są szczęśliwi, gdy uda się im zapisać dziecko gdziekolwiek - uważa Teresa Sternal, dyrektor Przedszkola nr 10 przy ul. Strąkowej 3 w Krakowie. W ubiegłym roku do tego przedszkola nie dostało się aż 120 dzieci. Podobna sytuacja jest w większości placówek na terenie Krakowa: wszędzie jest więcej chętnych niż miejsc. Przeciwko przekształceniom opowiada się Jakub Bator, radny PiS. - Przedszkola prywatne powinny istnieć. Nie może być jednak tak, że gmina likwiduje swoje placówki, wręcz przeciwnie - powinna budować więcej nowych - mówi Jakub Bator. Na niektórych dużych osiedlach w Podgórzu jest tylko jedno przedszkole. - Gdyby były trzy, rodzice mieliby w czym wybierać. A jeśli zostalibyśmy sprywatyzowani, to dla rodziców byłby problem: mieliby w dalszym ciągu jedno przedszkole, ale droższe - mówi Małgorzata Sałacińska, dyrektor Przedszkola nr 163 przy ul. Podedworze. Małgorzata Jantos, radna PO, zwolenniczka prywatyzacji przedszkoli, podkreśla, że utrzymanie niepublicznych placówek jest dla gminy tańsze. - Przedszkola gminne dostają 100 proc. dotacji od gminy, a sprywatyzowane 75 proc. Z czterech przedszkoli niepublicznych można więc wykroić pieniądze dla następnego - mówi Małgorzata Jantos. Do końca marca potrwają prace w Urzędzie Miasta nad programem wspierającym prywatyzację przedszkoli. Na razie nie wiadomo, jak miałoby wyglądać wpieranie jej przez gminę. - Na pewno nie będzie tak, że do przekształceń gmina będzie zmuszać. Tak jak poprzednio decyzja będzie należeć do kierownic-twa i nauczycieli przedszkoli - zapewnia Paweł Sularz. Przedszkola gminne kosztują ok. 250 zł miesięcznie, sprywatyzowane ok. 500 zł. - W przedszkolach samorządowych poza czesnym są jeszcze inne opłaty, np. za dodatkowe zajęcia. Poza tym trzeba przynosić papier toaletowy, kredki, papier. W prywatnych placówkach wszystko wliczone jest w cenę - mówi Małgorzata Jantos. Niechętnie o prywatyzacji przedszkoli wypowiada się Jan Żądło, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta. - Przygotowując ten program, realizujemy uchwałę kierunkową Rady Miasta. Nie ma w nim jednak żadnych terminów, ani liczb mówiących o tym, kiedy i ile przedszkoli miałoby zostać przekształconych - mówi Jan Żądło. AM amaj@dziennik.krakow.pl