J. zarzuca mu się zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyny Z. Według śledczych Robert J. miał popełnić zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Szczątki młodej kobiety - fragmenty skóry i ciała - wyłowiono z Wisły 7 i 14 stycznia 1999 r. Jej tożsamość ustalono dzięki badaniom genetycznym. Wiele terminów rozpraw Jak poinformował dziennikarzy obrońca oskarżonego adw. Łukasz Chojniak, po piątkowym posiedzeniu organizacyjnym w tej sprawie, które odbyło się w krakowskim sądzie okręgowym, "sąd wyznaczył nie jeden, ale wiele terminów rozpraw". "Rozpoczynamy 8 stycznia przyszłego roku, mamy już zaplanowane wstępne czynności" - powiedział. Przyznał, że zgodnie z planem - jeśli nie wystąpią żadne przeszkody formalne - odczytany zostanie akt oskarżenia. "Następnie oskarżony ma prawo złożyć wyjaśnienia, najpewniej z tego prawa skorzysta. Dalej jest już kwestia postępowania dowodowego" - dodał. Obrońca oskarżonego przyznał, że proces "z całą pewnością" będzie skomplikowany. "Proces jest bardzo skomplikowany, materia nie jest prosta. W ocenie obrony jednoznacznych dowodów brak, a i te pośrednie są wątpliwe. Natomiast nie chcę ferować rozstrzygnięć tutaj, przed państwem, zdajemy się na ocenę sądu i wierzymy, że to będzie sprawiedliwe rozstrzygnięcie" - powiedział. Pytany o to, co w ocenie obrony budzi największe wątpliwości, podkreślił, że "brak dowodów". Zaznaczył, że zarówno on, jak i oskarżony wyrażają "daleko idącą wątpliwość" co do "jakości materiału dowodowego". Proces za zamkniętymi drzwiami Dziennikarze pytali obrońcę także o jego opinię na temat wyłączenia jawności, o czym postanowiono już wcześniej. "Moim zdaniem ten wniosek nie jest wnioskiem dobrym, słusznym" - wskazał. Dodał jednak, że stronom nie pozostaje nic innego, jak dostosować się do tej decyzji. Po zatrzymaniu Robert J. nie przyznał się do winy. Jak podała Prokuratura Krajowa, złożył obszerne wyjaśnienia, ale odmówił odpowiedzi na niektóre pytania. Przed sądem J. odpowie także za pozbawienie wolności połączone ze szczególnym udręczeniem oraz za znieważenie zwłok. W przypadku uznania winy grozi mu kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat lub dożywocie. Obecnie oskarżony przebywa w areszcie. Zbrodnia, która wstrząsnęła Krakowem W toku śledztwa ustalono, że do zabójstwa studentki doszło pomiędzy 12 listopada 1998 r. a 14 stycznia 1999 roku. Według prokuratury, 12 listopada 1998 r. Robert J., "stosując przemoc fizyczną, pozbawił pokrzywdzoną wolności, zatrzymując ją i przetrzymując wbrew jej woli w zamkniętym pomieszczeniu, utrzymując ją w tym czasie w stanie bezbronności poprzez podawanie jej określonych związków chemicznych", m.in. leków przeciwpsychotycznych i przeciwlękowych. Ponadto - według ustaleń śledczych - w czasie uwięzienia studentki Robert J., zanim dokonał zabójstwa, torturował swoją ofiarę, maltretował ją fizycznie i psychicznie. Miał ją kopać, bił twardym narzędziem, tępym i tępokrawędzistym oraz używał noża, powodując u kobiety liczne złamania a także rany kłute i szarpane. Zwłoki rozkawałkował i wrzucił do Wisły. W 2000 r. ujawniono, że przy szczątkach znaleziono ślady biologiczne, które nie pochodziły od ofiary. Wykorzystano je do weryfikacji osób, będących w kręgu podejrzeń. Nie przyniosło to jednak efektów i w październiku 2000 r. prokuratura umorzyła śledztwo. Wznowienie śledztwa po 11 latach Pod koniec 2011 r. krakowska policja poinformowała, że policjanci z tzw. Archiwum X ponownie analizowali materiały tego śledztwa i ustalali nowe dowody. Było to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych i współpracy z ekspertami w różnych dziedzinach. Na tej podstawie krakowska prokuratura w styczniu 2012 r. podjęła śledztwo na nowo i zleciła m.in. ekshumację szczątków. Jak podawała, w wyniku oględzin ujawniono szereg śladów kryminalistycznych i dowodów, które zostały zabezpieczone dla potrzeb śledztwa. Były to substancje, włosy, drobiny i włókna pozwalające - zdaniem śledczych - na podjęcie dodatkowych czynności.