Jak poinformowała rzeczniczka krakowskiej prokuratury okręgowej Bogusława Marcinkowska, podejrzani działali wspólnie od lutego 2008 do kwietnia 2011 roku. Iwona Cz., pełniąc funkcję publiczną głównej księgowej Krakowskiego Zarządu Komunalnego w Krakowie (po przekształceniach - ZIKiT), przekroczyła swoje uprawnienia i nie dopełniła obowiązków służbowych, przywłaszczając razem z Andrzejem D. prawie 5 mln 200 tys. zł na szkodę ZIKiT w Krakowie. Według prokuratury Andrzej D. wiedział, jaką funkcję pełni kobieta, i wykorzystał jej uprawnienia. Pieniądze zostały przelane na konto bankowe prowadzącego działalność gospodarczą Andrzeja D. w 26 przelewach, opiewających na kwoty od ok. 20 tys. do 1 mln 150 tys. zł. Na konto ZIKiT została zwrócona z konta firmy Andrzeja D. kwota prawie 266 tys. zł. Przesłuchana w charakterze podejrzanej Iwona Cz. przyznała się do zarzutów. Wyjaśniła, że przywłaszczenia dokonała ze względów osobistych, wykorzystując zaufanie, jakim darzyli ją pracownicy i dyrektorka. Kiedy pierwszy raz udało się przelać pieniądze na konto Andrzeja D., robiła to dalej. Jak wyjaśniła, wszystkie pieniądze przekazała Andrzejowi D., który z kolei przeznaczył je na swoją działalność gospodarczą. Podczas czwartkowego przesłuchania również Andrzej D. przyznał się do winy. Zadeklarował wolę wyrównania szkody w całości. Podejrzanym grożą kary pozbawienia wolności do 10 lat. Prokuratura zastosowała wobec nich poręczenie majątkowe w wysokości po 50 tys. zł, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju. W środę dokonano przeszukań w miejscach zamieszkania podejrzanych oraz w siedzibie firmy Andrzeja D. Na nieruchomościach Andrzeja D. prokuratura ustanowiła zabezpieczenie majątkowe, z uwagi na wysokość szkody i zagrożenie wysoką karą. Śledztwo w tej sprawie wszczęto w listopadzie ubiegłego roku. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył sam ZIKiT. Na trop nieprawidłowości trafiono w wyniku wewnętrznej kontroli w dziale finansowo-księgowym ZIKiT. Na jaw wyszło wtedy, że niezgodnie z obowiązującymi przepisami doszło do dokonania przelewu na kwotę ok. 288 tys. zł. Jak napisano wówczas w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej ZIKiT: "Mechanizm, który zastosowano w tej przykrej dla ZIKiT sprawie, praktycznie uniemożliwiał wykrycie takiego działania w trakcie rutynowych kontroli prowadzonych nie tylko przez pracowników zarządu, ale także przez liczne kontrole zewnętrzne w ZIKiT, realizowane przez NIK, UKS, UMK, US i instytucje zarządzające funduszami unijnymi".